niedziela, 9 czerwca 2013

PROLOG

Styczeń 2013, ferie.


Siedziałam z Mateuszem u niego i oglądaliśmy film. Był jakiś denny, więc zaczęliśmy gadać. Mateusz zaproponował, żebyśmy poszli zrobić sobie coś do jedzenia. Uwielbiam po prostu z nim gotować. Mój talent kucharski objawiał się tylko przy nim, w głębi ducha mogę powiedzieć, że jego też. Była już 18, za niecałe 3 godziny Barca miała grać z Getafe. Nie miałam w domu kanału, którym leciał mecz, więc jak zwykle przyszłam do Mateusza. Tylko tym razem miało być inaczej, były ferie, więc zostawałam u niego na noc. Byłam trochę zestresowana, to nie tak, że po raz pierwszy zostawałam u niego na noc, nie ! Byłam już kilka razy, ale teraz było inaczej. Ostatnio od jakiegoś czasu Mateusz zaczął traktować mnie jakoś inaczej... Był dla mnie jak brat, chyba... Sama już nie wiedziałam co do niego czuję. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie przyjaźnię się z nim tylko dlatego, że chcę zrobić na złość Kasi. Nie... to nie dlatego, lubię go i tyle. Nie mam się czym przejmować, to będzie miło spędzony wieczór z Barceloną i Mateuszem. Ale wracając do kuchni, jak zwykle włączyliśmy radio, leciała akurat nasza ulubiona piosenka Good Feeling , więc zaczęliśmy tańczyć. Taaak, przy Mateuszu jak zwykle odbija mi głupawka, to jedyna osoba, przy której czuję się naprawdę swobodnie, nawet przy Kasi taka nie jestem a znamy się od podstawówki. Zrobiliśmy sobie makaron i poszliśmy do salonu. Po jedzeniu Mateusz zrobił mi kilka fotek, jak się wygłupiałam przy karaoke. Potem przyszedł już czas na mecz !!!! Barcelona powalała swoją skutecznością, do przerwy było już 2:0. W przerwie rozmarzyłam się nad tym, jak to by było cudownie obejrzeć mecz Barcy z trybun na Camp Nou. To było moje największe marzenie, ale nigdy nie miało się spełnić, bo moi rodzice nienawidzili piłki nożnej. Kochałam ich i to bardzo, ale ten temat był naszym tematem tabu, wolałam nie wymawiać nawet słowa "piłka, mecz" bo od razu się wściekali, a chciałam mieć z nimi dobre kontakty. Mateusz zobaczył, że jestem jakaś zamyślona i spytał co się dzieje.
- Nic w sumie, po prostu myślę sobie jak to fajnie byłoby zobaczyć mecz na  żywo, z trybun Camp Nou - odparłam ze smutkiem.
- Zobaczę, co da się zrobić, mała - odparł i mnie przytulił. 
- Co masz na myśli ? - wysapałam wciśnięta w jego szyję.
On nic nie odpowiedział, bo akurat zaczął się mecz. Druga połowa to był prawdziwy pogrom, Barcelona wygrała 6:1. Po meczu Mateusz zostawił mnie na chwilę i wrócił z laptopem. Zdziwiona patrzyłam, co robi. W  końcu nie wytrzymałam i spytałam.
- Co ty robisz ?
- Szukam ci prezentu na urodziny - odparł.
Wstałam z kanapy i podeszłam do niego.
-Jak to ?
- Skoro tak bardzo chcesz iść na ten mecz, a rodzice ci nie pozwalają, to ja cię na niego zabiorę- powiedział i dodał po cichu - chcę, żebyś była szczęśliwa...
- Łiiiiiii - wrzasnęłam i rzuciłam mu się na szyję, po czym po chwili - ej, ale przecież to jest dużo kasy, nie mogę ci na to pozwolić !
- Cicho bądź - uciszył mnie - przecież wiesz, że pieniądze to nie problem...
No tak, jak mogłam zapomnieć, że on prawie, że śpi na pieniądzach. Był jeszcze bogatszy ode mnie, a to naprawdę wiele znaczy.
- Hmmm okej, sory zapomniałam - odparłam - ale wiesz, że to i tak nie dojdzie do skutku.
- Dlaczego ? - spytał.
- Moi rodzice się nie zgodzą.
- Przekonamy się - powiedział z przekonaniem.
- Powodzenia !
Później poszliśmy spać. To był pierwszy i ostatni raz, kiedy rozmawiałam z nim na temat naszego wyjazdu do Barcelony. 

Maj 2013, weekend majowy.

1 maj - dzień moich urodzin. Zapowiadały się beznadziejnie, jak zwykle wyjechaliśmy do rodziny na wieś. Moją 18-nastkę miałam zorganizować tydzień później. Mimo wszystko nie chciałam spędzać urodzin na wsi. Obudził mnie jakiś trzask w pokoju. Patrzę , a to Mateusz stoi w drzwiach trzymając w rękach tort i ładnie zapakowane pudełko. Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, myślałam, że to tylko sen.
- No co tak patrzysz ? Myślisz, że pozwoliłbym spędzić ci twoje urodziny samej na tym zadupiu ? - spytał i uśmiechnął się zawadiacko.
Wyskoczyłam z łóżka i rzuciłam mu się w ramiona.
- Wszystkiego najlepszego mała - powiedział i dał mi buziaka w policzek.
-Dziękuję, jesteś najlepszym przyjacielem ! - wykrzyknęłam i przejechałam palcem po śmietanie na torcie.
- Dobry ? -spytał.
- Najlepszy ! Co tam dla mnie masz ?
- Ach ty materialistko ! - zaśmiał się i przytulił po raz kolejny, po czym wręczył mi prezent.
Rozpakowałam go i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Koszulka treningowa Leo Messiego z jego autografem !! Pisnęłam i rzuciłam się Mateuszowi w ramiona, żeby mu podziękować.
- Podoba się ?
- I to jak ! Jest cudowna, dziękuję ! Jesteś najlepszy ! - wykrzyknęłam.
- A widziałaś kopertę ? - zapytał z błyskiem w oku.
Spojrzałam w głąb pudełka i wyjęłam kopertę. Otworzyłam ją i o mało co nie zemdlałam !! Były to dwa bilety na samolot do Barcelony oraz dwa bilety na mecz FCB z Realem Valladolid !! Jak przez mgłę przypomniałam sobie naszą rozmowę w lutym. Totalnie o niej zapomniałam, nie wierzyłam, że mu się uda. Pisnęłam jeszcze raz.
- Naprawdę ?? - krzyknęłam - Jedziemy do Barcelony na mecz ?
- Tak mała - odparł z uśmiechem - VIPowskie miejsca, tuż przy korytarzu, przez który wychodzą zawodnicy. Przy odrobinie szczęścia może zobaczymy np Shakirę.
- Nie wierzę..
- To uwierz mała ! Jedziemy do Barcelony !
I tak oto moje największe marzenie miało się ziścić.

~~~~~~
To moje pierwsze opowiadanie. Mam nadzieję , że się podobało :)
Zostawiajcie komentarze, będą bardzo pomocne.
Kolejną część napiszę jak będą trzy komentarze albo w wolnym czasie.


6 komentarzy:

  1. świetny początek już nie mogę się doczekać na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Postanowiłam nominować Cię do Liebster Award. Co prawda jest tu na razie tylko prolog, ale mogę stwierdzić, że już mi się tu podoba i Cię nominowałam ;3 Informacje znajdziesz na moim blogu http://una-nueva-vida-en-espana.blogspot.com/ ;3
    Czekam na pierwszy rozdział, a prolog bardzo fajny ;3 będę tu zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny prolog ^_^ Dziewczyna ma ogromne szczęście, że ma takiego przyjaciela, ja też tak chcę! :D Nie rozumiem tylko jej rodziców... Jak można nie lubić piłki nożnej?! Już nie mogę doczekać się ich wyjazdu do Barcelony <3 Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. informacja u mnie na blogu zapraszam :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, super, super, super i jeszcze z 1000 razy super :***** Będę czytać kochana! <3 Pati =D

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedyś będziesz sławna!:*

    OdpowiedzUsuń