http://www.youtube.com/watch?v=_EdZbopNeS8
Obudziłam się z wielkim kacem.
Idiotka ze mnie, co ja sobie myślałam chlejąc tyle wczoraj z chłopakami.
Przecież miałam dzisiaj popracować trochę z Vincente del Bosque, a teraz nie
miałam siły nawet wstać z łóżka. Zebrałam się w sobie i zwlekłam do łazienki.
Zimny prysznic trochę doprowadził mnie do stanu używalności. Resztę miały
zdziałać kosmetyki. Usiadłam na łóżku i zaczęłam suszyć włosy. Przeszkodził mi
w tym dźwięk smsa. Popatrzyłam na wyświetlacz. MARC. Czego on może ode mnie chcieć ? Otworzyłam wiadomość : „Jak się
czujesz ? Chyba musimy porozmawiać. Marc.” i zamarłam.„ Spotkajmy się za 10 minut przy plaży”
odpisałam Bartrze.
Uderzyły mnie z całą mocą wspomnienia z wczorajszej nocy. Przypomniałam sobie wszystko, alkohol, taniec z Neymarem, mój taniec na stole, a potem ten nieszczęsny pocałunek i moje wyznanie. Jęknęłam z rozpaczy. Jak ja mogłam coś takiego zrobić ? Jak mogłam coś takiego powiedzieć ? Przecież ja nic do niego nie czułam, Do moich oczu napłynęły łzy. Nie wierzyłam, że mogłam tak strasznie potraktować Jordiego. Musiałam koniecznie wyjaśnić całą tę sytuację z Marciem. A później przyznać się do tego Albie. I ponieść konsekwencje mojego czynu. Strasznie bałam się tego, ale inaczej nie mogłam postąpić. Kochałam go, więc nie mogłam go okłamywać. Moje wyrzuty sumienia prędzej czy później zmusiłyby mnie do wyznania mu prawdy. A lepiej chyba jak dowie się o tym od razu.
- Jak się czujesz ? – spytał na
powitanie.
Uderzyły mnie z całą mocą wspomnienia z wczorajszej nocy. Przypomniałam sobie wszystko, alkohol, taniec z Neymarem, mój taniec na stole, a potem ten nieszczęsny pocałunek i moje wyznanie. Jęknęłam z rozpaczy. Jak ja mogłam coś takiego zrobić ? Jak mogłam coś takiego powiedzieć ? Przecież ja nic do niego nie czułam, Do moich oczu napłynęły łzy. Nie wierzyłam, że mogłam tak strasznie potraktować Jordiego. Musiałam koniecznie wyjaśnić całą tę sytuację z Marciem. A później przyznać się do tego Albie. I ponieść konsekwencje mojego czynu. Strasznie bałam się tego, ale inaczej nie mogłam postąpić. Kochałam go, więc nie mogłam go okłamywać. Moje wyrzuty sumienia prędzej czy później zmusiłyby mnie do wyznania mu prawdy. A lepiej chyba jak dowie się o tym od razu.
- Mam kaca jak cholera. Ledwo
stoję. Nigdy więcej tyle nie wypiję.
- Poczekaj do najbliższej imprezy
w Barcelonie.
Zaśmiałam się. Usiedliśmy na
piasku.
- Marc…
- Magda … - usłyszałam w tej
samej chwili, po czym dodał – Ty pierwsza.
- Okej. Strasznie cię przepraszam
za to, co się wczoraj wydarzyło. Byłam kompletnie pijana, nie wiedziałam, co
robię. Jest mi strasznie wstyd. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
Spojrzałam na niego, na jego
twarzy pojawił się cień zawodu. Nie, tylko mi się pewnie wydawało.
- To ja powinienem cię
przeprosić, byłaś pijana, a ja to wykorzystałem. Jestem debilem. Przepraszam
cię.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Przyjmę twoje przeprosiny,
jeśli ty przyjmiesz moje – dodał
jeszcze.
- Oczywiście, że je przyjmuję.
Dobrze, że wiemy, że oboje zawiniliśmy. I Marc ?
- Tak ?
- Nie mów o tym nikomu, okej ?
- Nie martw się, nie powiem.
- To dobrze. Sama muszę się
Jordiemu do tego przyznać.
- Jesteś pewna ?
- Nie mogę go okłamywać.
- Tylko żebyś tego potem nie
żałowała.
- Będę musiała ponieść
konsekwencje.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na
mnie liczyć.
- Wiem. Dziękuję. – dałam mu
buziaka w policzek i poszłam stawić czoła mojemu chłopakowi.
***
Nadstawiłam policzek.
- Coś się stało ?
- Proszę cię, powiedz, że nie
będziesz krzyczał.
- Hmm, no dobrze.
- Obiecaj.
- Obiecuję. A teraz powiedz mi co
się stało !
- Muszę ci coś powiedzieć.
- No tego to już się sam zdążyłem
domyślić.
- Kiedy ty wczoraj spałeś
wieczorem, poszłam z Nando i Iniestą do klubu.
- No dobrze. Fajnie, że się nie
nudziłaś.
- Ale to nie wszystko. Miałam
taki zakład z Torresem, że do pierwszej w nocy wypiję wszystkie drinki, jakie
tam oferowali.
- Pewnie wygrałaś.
- Niestety nie. To wina Neymara.
Wyciągnął mnie na parkiet i zanim się spostrzegłam była już pierwsza. No i
przegrałam. Więc musiałam zatańczyć na stole.
- Słucham ?!!?
- Ale nie byłam sama ! Iniesta do
mnie dołączył. A ja byłam tak pijana, że nie wiedziałam, co robię. Strasznie
dużo mieli tych drinków do zaoferowania.
Postanowiłam nie mówić mu o tym,
gdzie, a raczej na kim, znalazła się moja bielizna. Dostałby chyba zawału. Nie
chciałam go aż tak bardzo denerwować, przed powiedzeniem mu najgorszego.
- Czyś ty zgłupiała ?!
- No przecież powiedziałam ci, że
nie wiedziałam, co robię. No i zobaczył to Marc, podszedł do tego stołu,
ściągnął mnie z niego i wyprowadził z klubu,
- Chyba będę mu musiał
podziękować za uratowanie ciebie.
- Poczekaj z tym dziękowaniem.
Daj mi skończyć. Jak czekaliśmy na taksówkę, nie wiem dlaczego, Jordi, ja… ja
go pocałowałam – ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem.
- Pocałowałam go – zaczęłam płakać
– Jordi, ja nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłam ! Byłam tak pijana, że nie
kontrolowałam swoich odruchów. Tak bardzo cię przepraszam !
Moje wyznanie też pominęłam. Nie
chciałam aż tak mocno łamać Jordiemu serca. Już i tak widziałam, że cierpi. Nie
mogłam powstrzymać łez. Brzydziłam się siebie, za to, co zrobiłam. Gdybym tylko
wiedziała, jak mogłabym to naprawić. Przez twarz Alby przewijały się różne
emocje. Niedowierzanie, gniew, wściekłość, smutek, zazdrość, żal. A potem już
sama nie wiedziałam co. Pomieszanie. Długo siedzieliśmy w ciszy. Słychać było
tylko moje szlochanie. Nagle Jordi przysunął się do mnie, objął mnie i kciukiem
zaczął ścierać łzy.
- No już, nie płacz – pocałował
mnie w czubek głowy – wybaczam ci.
- Wybaczasz ? – zapytałam
uśmiechając z niedowierzaniem się przez łzy.
- Tak. To nie była twoja wina,
byłaś pijana. Kochanie proszę cię, nie płacz. Nienawidzę tego widoku, moje
serce wtedy cierpi.
- Kocham cię – wyszeptałam
ściągając z niego koszulkę.
***
Powróciliśmy do Hiszpanii jako
zwycięzcy. Finał Mundialu zakończył się rzutami karnymi, w których lepsi
okazali się moi przyjaciele. Kraj przywitał nas jak bohaterów. Byłam dumna z
siebie, że choć trochę przyczyniłam się do tego ogromnego sukcesu. Niestety
finałowy mecz nie odbył się bez tragedii. Kontuzja Jordiego okazała się
poważniejsza, niż wszyscy myśleli. Wyszedł w podstawowym składzie, ale już po
15 minutach gry zniesiono go na noszach z boiska. Werdykt lekarza bardzo go
załamał. Na boisko mógł wrócić dopiero we wrześniu. Początkowo bardzo cierpiał,
ale już w Barcelonie z uśmiechem na ustach stwierdził, że będzie się mógł
skupić na mnie i że na pewno wyjdzie mu to na dobre. Starałam się wypełnić mu
czas tak, by choć na chwilę zapomniał, że jak na razie nie może wejść na murawę.
Tuż po powrocie z Brazylii
pojechaliśmy na kilka dni do Polski. Musiałam odebrać wyniki maturalne, żeby
później móc je dostarczyć na studia. Doszłam do wniosku, że nawet jeśli nie
przyjmą mnie w tym roku to trudno, będę próbować w następnym.. Jordi był bardzo
dumny z mojego wyniku z egzaminu z hiszpańskiego. Miałam 100%. Mnie zdziwiłby
akurat inny wynik. Patrząc na to, ile czasu mówiłam w tym języku, byłoby dziwne,
jakbym nie zaliczyła matury na maxa. Byłam zadowolona z reszty moich wyników,
czułam, że wystarczą, bym mogła studiować w Katalonii . Rodzice bardzo się
ucieszyli, że wybrałam już kierunek studii i że złożyłam już papiery. Nie
pytali tylko gdzie. Wiedziałam, że nie będą zadowoleni, jak usłyszą, że nie
chcę się uczyć w Polsce.
Po powrocie do Barcelony dużo
czasu spędzaliśmy poza domem. Na kilka dni pojechaliśmy w odwiedziny do
rodziców Jordiego. Bardzo bałam się tej wizyty, ale jak się później okazało,
nie miałam czego. Jego rodzice przyjęli mnie bardzo ciepło. Na pożegnanie
usłyszałam od mamy mojego chłopaka, że lepszej dziewczyny dla swojego syna nie
mogła sobie wymarzyć. Popłakałam się wtedy, a ona razem ze mną. Babcia Jordiego
miała tylko jedno zastrzeżenie do naszego związku. Była wściekła na swojego
wnuka, że ten jest chyba jakiś upośledzony uczuciowo i jeszcze mi się nie
oświadczył. Zawstydzony Jordi oświadczył, że wszystko w swoim czasie. Babcia
pogroziła mu palcem i oznajmiła, że jeśli w ciągu dwóch lat nie zobaczy na moim
palcu pierścionka zaręczynowego, to więcej się do niego nie odezwie. Biedny
Jordi musiał obiecać babci, że tak się stanie. Po powrocie do domu czekała na
mnie miła niespodzianka. W skrzynce czekał na mnie list, który potwierdzał moje
przyjęcie na studia w Barcelonie.
Musiałam wybrać się do domu, by
powiedzieć rodzicom o mojej wyprowadzce. Odwożąc mnie na lotnisko Jordi po raz
pierwszy od pobytu w Brazylii spotkał Marca. Podszedł do niego, uderzył z
pięści w twarz i wycedził :
- Jak mogłeś ?! Ona była pijana
debilu !
Po czym pocałował mnie na
pożegnanie. Nie miałam nawet siły przepraszać Bartry za to, co się stało.
Zresztą on nawet tego nie chciał.
- Zasłużyłem sobie na to –
powiedział tylko i ruszył w stronę swojego brata, który przyglądał się całej
sytuacji z ogromnym zdziwieniem.
W domu pojawiłam się cztery
godziny później. Rodziców nie było w domu. Zadzwoniłam do mamy i dowiedziałam
się, że wyjechali na kilka dni na Mazury i że wrócą za dwa dni. Postanowiłam
wykorzystać ten czas na spakowanie swoich rzeczy, które następnego dnia
wysłałam w paczkach do Barcelony. Byłam
przerażona tym, z iloma rzeczami nie mogłam się rozstać. Rodziców przywitałam
kolacją. Chciałam pochwalić się tym, czego nauczyłam się gotować w Hiszpanii. I
wtedy wszystko się zepsuło.
- No kochanie, złożyłaś już
podanie na UJ ? – spytał przy jedzeniu tata.
- Nie.
- To wszystko przez te wyjazdy do
Hiszpanii, jeszcze się okaże, że się na studia nie dostaniesz.
- Ale ja nie idę do Krakowa.
- To gdzie chcesz ? Do Warszawy ?
Wrocławia ?
- Nie.
- To może do Poznania.
- Nie.
- To gdzie ty dziecko chcesz się
uczyć ? – spytał wyraźnie już sfrustrowany.
- Dostałam się na psychologię w
Barcelonie.
- Co ty powiedziałaś ? –
widziałam jak mojemu ojcu żyłka pulsuje.
-
Będę studiować w Barcelonie.
- Po moim trupie !
- Tato !
- Nie pozwalam !
- Już za późno, złożyłam tam
wszystkie potrzebne papiery. Zaczynam na początku października.
- Jeśli tam wyjedziesz, już tu
więcej nie mieszkasz.
- Jak możesz ją tak traktować ? –
oburzyła się mama.
- Mogę. Wiedziałem, że z tej
całej piłki będą kłopoty.
- Dobrze, żegnam was.
Wstałam od stołu ze łzami w
oczach i wróciłam do Barcelony.
Po powrocie pół nocy spędziłam
płacząc w ramionach Jordiego. Wszystko, co robił, nie mogło mnie pocieszyć.
- Nie mam już domu i rodziny –
załkałam.
- Co ty opowiadasz ! Dom masz
tutaj, ze mną. A rodziną możesz nazwać całą FC Barcelonę. Kochanie, nie
będziesz sama. Pokaż im, że się mylili.
Tak bardzo go kochałam. I on jak zwykle miał rację. Mój dom był przy nim, a nie w Polsce.
~~~~~
Tym, którzy nie widzieli, polecam zobaczenie najnowszej REKLAMY Barcelony.
Nie wiem no, jakoś nie jestem bardzo dumna z tego rozdziału...........
Tak bardzo go kochałam. I on jak zwykle miał rację. Mój dom był przy nim, a nie w Polsce.
~~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Rozdział dedykuję Kubie, Wołkowi i Bartkowi, dziękuję Wam za te pocztówki z Barcelony <3Tym, którzy nie widzieli, polecam zobaczenie najnowszej REKLAMY Barcelony.
Nie wiem no, jakoś nie jestem bardzo dumna z tego rozdziału...........
Co ten tata............ O.O Zresztą mój też by tak zareagował. XDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńŚwietny skarbie. :*
Victoria Tello-Coentrao
Nie wiem co napisać, dlatego powiem, że zajebisty :D
OdpowiedzUsuń/Michał
CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
świetny *.* wiesz że czekam na więcej hehe ^^ nie chce żeby to opowiadanie się skończyło <3 Messi-Bieber
OdpowiedzUsuńjeszcze 7 rozdziałów i epilog :)
UsuńJordi jest, aż za dobry!! bardzo fajnie się czytało! ej ja chce studiować psychologie ! :*
OdpowiedzUsuńTo możesz z Magdą w Barcelonie XD
UsuńDobry pomysł! popaaaaaaaaatrze na piłkarzy <333
Usuńale z Barcelony, a nie Realu :P
UsuńSuper rozdział, zdziwiłam się reakcją Jordiego. Serio musi kochać Magdę, taki chłopak to skarb, ideał normalnie. Reklama Barcy świetna *.* / Paulina
OdpowiedzUsuńExtra rozdział, Jordi jest taki dobry!
OdpowiedzUsuńTatusiek się wkurzył, hehe :) ;* /Pati
ojej, świetnie, wiedziałam, że Jordi nie będzie się na nią gniewał :)) jeeeeju ja chcę jeszcze! ^ ^
OdpowiedzUsuńJej, Jordi to chyba jej wszystko wybaczy *o*
OdpowiedzUsuńAle i tak najlepsza jest jego babcia :D
Jak blog trochę się przedłuży, to chyba nikt się nie obrazi ;3
świetny <33 Jordi to jej wszystko wybacza :o :) zobaczymy, czy dotrzyma obietnicy dla swojej babci hah :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Buziaki :*