wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 16.

http://www.youtube.com/watch?v=_EdZbopNeS8



Obudziłam się z wielkim kacem. Idiotka ze mnie, co ja sobie myślałam chlejąc tyle wczoraj z chłopakami. Przecież miałam dzisiaj popracować trochę z Vincente del Bosque, a teraz nie miałam siły nawet wstać z łóżka. Zebrałam się w sobie i zwlekłam do łazienki. Zimny prysznic trochę doprowadził mnie do stanu używalności. Resztę miały zdziałać kosmetyki. Usiadłam na łóżku i zaczęłam suszyć włosy. Przeszkodził mi w tym dźwięk smsa. Popatrzyłam na wyświetlacz. MARC. Czego on może ode mnie chcieć ? Otworzyłam wiadomość : „Jak się czujesz ? Chyba musimy porozmawiać. Marc.” i zamarłam.„ Spotkajmy się za 10 minut przy plaży” odpisałam Bartrze.

Uderzyły mnie z całą mocą wspomnienia z wczorajszej nocy. Przypomniałam sobie wszystko, alkohol, taniec z Neymarem, mój taniec na stole, a potem ten nieszczęsny pocałunek i moje wyznanie. Jęknęłam z rozpaczy. Jak ja mogłam coś takiego zrobić ? Jak mogłam coś takiego powiedzieć ? Przecież ja nic do niego nie czułam, Do moich oczu napłynęły łzy. Nie wierzyłam, że mogłam tak strasznie potraktować Jordiego. Musiałam koniecznie wyjaśnić całą tę sytuację z Marciem. A później przyznać się do tego Albie. I ponieść konsekwencje mojego czynu. Strasznie bałam się tego, ale inaczej nie mogłam postąpić. Kochałam go, więc nie mogłam go okłamywać. Moje wyrzuty sumienia prędzej czy później zmusiłyby mnie do wyznania mu prawdy. A lepiej chyba jak dowie się o tym od razu.
- Jak się czujesz ? – spytał na powitanie.
- Mam kaca jak cholera. Ledwo stoję. Nigdy więcej tyle nie wypiję.
- Poczekaj do najbliższej imprezy w Barcelonie.
Zaśmiałam się. Usiedliśmy na piasku.
- Marc…
- Magda … - usłyszałam w tej samej chwili, po czym dodał – Ty pierwsza.
- Okej. Strasznie cię przepraszam za to, co się wczoraj wydarzyło. Byłam kompletnie pijana, nie wiedziałam, co robię. Jest mi strasznie wstyd. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
Spojrzałam na niego, na jego twarzy pojawił się cień zawodu. Nie, tylko mi się pewnie wydawało.
- To ja powinienem cię przeprosić, byłaś pijana, a ja to wykorzystałem. Jestem debilem. Przepraszam cię.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Przyjmę twoje przeprosiny, jeśli ty przyjmiesz  moje – dodał jeszcze.
- Oczywiście, że je przyjmuję. Dobrze, że wiemy, że oboje zawiniliśmy. I Marc ?
- Tak ?
- Nie mów o tym nikomu, okej ?
- Nie martw się, nie powiem.
- To dobrze. Sama muszę się Jordiemu do tego przyznać.
- Jesteś pewna ?
- Nie mogę go okłamywać.
- Tylko żebyś tego potem nie żałowała.
- Będę musiała ponieść konsekwencje.
- Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem. Dziękuję. – dałam mu buziaka w policzek i poszłam stawić czoła mojemu chłopakowi.


***
- Cześć kochanie. – Jordi przywitał mnie buziakiem.
Nadstawiłam policzek.
- Coś się stało ?
- Proszę cię, powiedz, że nie będziesz krzyczał.
- Hmm, no dobrze.
- Obiecaj.
- Obiecuję. A teraz powiedz mi co się stało !
- Muszę ci coś powiedzieć.
- No tego to już się sam zdążyłem domyślić.
- Kiedy ty wczoraj spałeś wieczorem, poszłam z Nando i Iniestą do klubu.
- No dobrze. Fajnie, że się nie nudziłaś.
- Ale to nie wszystko. Miałam taki zakład z Torresem, że do pierwszej w nocy wypiję wszystkie drinki, jakie tam oferowali.
- Pewnie wygrałaś.
- Niestety nie. To wina Neymara. Wyciągnął mnie na parkiet i zanim się spostrzegłam była już pierwsza. No i przegrałam. Więc musiałam zatańczyć na stole.
- Słucham ?!!?
- Ale nie byłam sama ! Iniesta do mnie dołączył. A ja byłam tak pijana, że nie wiedziałam, co robię. Strasznie dużo mieli tych drinków do zaoferowania.
Postanowiłam nie mówić mu o tym, gdzie, a raczej na kim, znalazła się moja bielizna. Dostałby chyba zawału. Nie chciałam go aż tak bardzo denerwować, przed powiedzeniem mu najgorszego.
- Czyś ty zgłupiała ?!
- No przecież powiedziałam ci, że nie wiedziałam, co robię. No i zobaczył to Marc, podszedł do tego stołu, ściągnął mnie z niego i wyprowadził z klubu,
- Chyba będę mu musiał podziękować za uratowanie ciebie.
- Poczekaj z tym dziękowaniem. Daj mi skończyć. Jak czekaliśmy na taksówkę, nie wiem dlaczego, Jordi, ja… ja go pocałowałam – ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem.
- Co zrobiłaś ?!
- Pocałowałam go – zaczęłam płakać – Jordi, ja nie mam pojęcia, dlaczego to zrobiłam ! Byłam tak pijana, że nie kontrolowałam swoich odruchów. Tak bardzo cię przepraszam !
Moje wyznanie też pominęłam. Nie chciałam aż tak mocno łamać Jordiemu serca. Już i tak widziałam, że cierpi. Nie mogłam powstrzymać łez. Brzydziłam się siebie, za to, co zrobiłam. Gdybym tylko wiedziała, jak mogłabym to naprawić. Przez twarz Alby przewijały się różne emocje. Niedowierzanie, gniew, wściekłość, smutek, zazdrość, żal. A potem już sama nie wiedziałam co. Pomieszanie. Długo siedzieliśmy w ciszy. Słychać było tylko moje szlochanie. Nagle Jordi przysunął się do mnie, objął mnie i kciukiem zaczął ścierać łzy.
- No już, nie płacz – pocałował mnie w czubek głowy – wybaczam ci.
- Wybaczasz ? – zapytałam uśmiechając z niedowierzaniem się przez łzy.
- Tak. To nie była twoja wina, byłaś pijana. Kochanie proszę cię, nie płacz. Nienawidzę tego widoku, moje serce wtedy cierpi.
- Kocham cię – wyszeptałam ściągając z niego koszulkę.

***
Powróciliśmy do Hiszpanii jako zwycięzcy. Finał Mundialu zakończył się rzutami karnymi, w których lepsi okazali się moi przyjaciele. Kraj przywitał nas jak bohaterów. Byłam dumna z siebie, że choć trochę przyczyniłam się do tego ogromnego sukcesu. Niestety finałowy mecz nie odbył się bez tragedii. Kontuzja Jordiego okazała się poważniejsza, niż wszyscy myśleli. Wyszedł w podstawowym składzie, ale już po 15 minutach gry zniesiono go na noszach z boiska. Werdykt lekarza bardzo go załamał. Na boisko mógł wrócić dopiero we wrześniu. Początkowo bardzo cierpiał, ale już w Barcelonie z uśmiechem na ustach stwierdził, że będzie się mógł skupić na mnie i że na pewno wyjdzie mu to na dobre. Starałam się wypełnić mu czas tak, by choć na chwilę zapomniał, że jak na razie nie może wejść  na murawę.
Tuż po powrocie z Brazylii pojechaliśmy na kilka dni do Polski. Musiałam odebrać wyniki maturalne, żeby później móc je dostarczyć na studia. Doszłam do wniosku, że nawet jeśli nie przyjmą mnie w tym roku to trudno, będę próbować w następnym.. Jordi był bardzo dumny z mojego wyniku z egzaminu z hiszpańskiego. Miałam 100%. Mnie zdziwiłby akurat inny wynik. Patrząc na to, ile czasu mówiłam w tym języku, byłoby dziwne, jakbym nie zaliczyła matury na maxa. Byłam zadowolona z reszty moich wyników, czułam, że wystarczą, bym mogła studiować w Katalonii . Rodzice bardzo się ucieszyli, że wybrałam już kierunek studii i że złożyłam już papiery. Nie pytali tylko gdzie. Wiedziałam, że nie będą zadowoleni, jak usłyszą, że nie chcę się uczyć w Polsce.
Po powrocie do Barcelony dużo czasu spędzaliśmy poza domem. Na kilka dni pojechaliśmy w odwiedziny do rodziców Jordiego. Bardzo bałam się tej wizyty, ale jak się później okazało, nie miałam czego. Jego rodzice przyjęli mnie bardzo ciepło. Na pożegnanie usłyszałam od mamy mojego chłopaka, że lepszej dziewczyny dla swojego syna nie mogła sobie wymarzyć. Popłakałam się wtedy, a ona razem ze mną. Babcia Jordiego miała tylko jedno zastrzeżenie do naszego związku. Była wściekła na swojego wnuka, że ten jest chyba jakiś upośledzony uczuciowo i jeszcze mi się nie oświadczył. Zawstydzony Jordi oświadczył, że wszystko w swoim czasie. Babcia pogroziła mu palcem i oznajmiła, że jeśli w ciągu dwóch lat nie zobaczy na moim palcu pierścionka zaręczynowego, to więcej się do niego nie odezwie. Biedny Jordi musiał obiecać babci, że tak się stanie. Po powrocie do domu czekała na mnie miła niespodzianka. W skrzynce czekał na mnie list, który potwierdzał moje przyjęcie na studia w Barcelonie.
Musiałam wybrać się do domu, by powiedzieć rodzicom o mojej wyprowadzce. Odwożąc mnie na lotnisko Jordi po raz pierwszy od pobytu w Brazylii spotkał Marca. Podszedł do niego, uderzył z pięści w twarz i wycedził :
- Jak mogłeś ?! Ona była pijana debilu !
Po czym pocałował mnie na pożegnanie. Nie miałam nawet siły przepraszać Bartry za to, co się stało. Zresztą on nawet tego nie chciał. 
- Zasłużyłem sobie na to – powiedział tylko i ruszył w stronę swojego brata, który przyglądał się całej sytuacji z ogromnym zdziwieniem.
W domu pojawiłam się cztery godziny później. Rodziców nie było w domu. Zadzwoniłam do mamy i dowiedziałam się, że wyjechali na kilka dni na Mazury i że wrócą za dwa dni. Postanowiłam wykorzystać ten czas na spakowanie swoich rzeczy, które następnego dnia wysłałam w paczkach do Barcelony.  Byłam przerażona tym, z iloma rzeczami nie mogłam się rozstać. Rodziców przywitałam kolacją. Chciałam pochwalić się tym, czego nauczyłam się gotować w Hiszpanii. I wtedy wszystko się zepsuło.
- No kochanie, złożyłaś już podanie na UJ ? – spytał przy jedzeniu tata.
- Nie.
- To wszystko przez te wyjazdy do Hiszpanii, jeszcze się okaże, że się na studia nie dostaniesz.
- Ale ja nie idę do Krakowa.
- To gdzie chcesz ? Do Warszawy ? Wrocławia ?
- Nie.
- To może do Poznania.
- Nie.
- To gdzie ty dziecko chcesz się uczyć ? – spytał wyraźnie już sfrustrowany.
- Dostałam się na psychologię w Barcelonie.
- Co ty powiedziałaś ? – widziałam jak mojemu ojcu żyłka pulsuje.
-  Będę studiować w Barcelonie.
- Po moim trupie !
- Tato !
- Nie pozwalam !
- Już za późno, złożyłam tam wszystkie potrzebne papiery. Zaczynam na początku października.
- Jeśli tam wyjedziesz, już tu więcej nie mieszkasz.
- Jak możesz ją tak traktować ? – oburzyła się mama.
- Mogę. Wiedziałem, że z tej całej piłki będą kłopoty.
- Dobrze, żegnam was.
Wstałam od stołu ze łzami w oczach i wróciłam do Barcelony.
Po powrocie pół nocy spędziłam płacząc w ramionach Jordiego. Wszystko, co robił, nie mogło mnie pocieszyć.
- Nie mam już domu i rodziny – załkałam.
- Co ty opowiadasz ! Dom masz tutaj, ze mną. A rodziną możesz nazwać całą FC Barcelonę. Kochanie, nie będziesz sama. Pokaż im, że się mylili.
Tak bardzo go kochałam. I on jak zwykle miał rację. Mój dom był przy nim, a nie w Polsce.









~~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Rozdział dedykuję Kubie, Wołkowi i Bartkowi, dziękuję Wam za te pocztówki z Barcelony <3
Tym, którzy nie widzieli, polecam zobaczenie najnowszej REKLAMY Barcelony.
Nie wiem no, jakoś nie jestem bardzo dumna z tego rozdziału...........

14 komentarzy:

  1. Co ten tata............ O.O Zresztą mój też by tak zareagował. XDDDDDDDD
    Świetny skarbie. :*
    Victoria Tello-Coentrao

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co napisać, dlatego powiem, że zajebisty :D
    /Michał

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDOWNY <3

    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny *.* wiesz że czekam na więcej hehe ^^ nie chce żeby to opowiadanie się skończyło <3 Messi-Bieber

    OdpowiedzUsuń
  5. Jordi jest, aż za dobry!! bardzo fajnie się czytało! ej ja chce studiować psychologie ! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, zdziwiłam się reakcją Jordiego. Serio musi kochać Magdę, taki chłopak to skarb, ideał normalnie. Reklama Barcy świetna *.* / Paulina

    OdpowiedzUsuń
  7. Extra rozdział, Jordi jest taki dobry!
    Tatusiek się wkurzył, hehe :) ;* /Pati

    OdpowiedzUsuń
  8. ojej, świetnie, wiedziałam, że Jordi nie będzie się na nią gniewał :)) jeeeeju ja chcę jeszcze! ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jej, Jordi to chyba jej wszystko wybaczy *o*
    Ale i tak najlepsza jest jego babcia :D
    Jak blog trochę się przedłuży, to chyba nikt się nie obrazi ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny <33 Jordi to jej wszystko wybacza :o :) zobaczymy, czy dotrzyma obietnicy dla swojej babci hah :)
    Czekam na następny :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń