niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 15.

http://www.youtube.com/watch?v=BK7xI5v7OI8


- Gotowa ?

Jordi podał mi rękę i razem weszliśmy do samolotu. Usiadłam na swoim miejscu i wśród gwaru piłkarzy próbowałam sobie uświadomić, że to prawda, że to wszystko nie jest snem. Wokół mnie chłopcy z reprezentacji witali się głośno, biegali pomiędzy siedzeniami, a za nimi zrozpaczona stewardessa pokrzykiwała, by usiedli na miejsca, bo zaraz odlatujemy. Czekała nas długa podróż do Brazylii.
- Witam pani Magdo – usłyszałam głos del Bosque – Mam nadzieję, że spędzimy razem cudowny czas. Chodź, poznasz resztę reprezentacji.
-Panie del Bosque ! Proszę natychmiast siadać na swoje miejsce ! – krzyknęła stewardessa.
Biedna kobieta, już wyglądała na wykończoną. A to dopiero początek podróży.  A zachowanie chłopaków nie zapowiadało się na lepsze.
- No teraz możemy już wstać. Chodź – pociągnął mnie z sobą Iniesta i krzyknął – Cisza ! Przedstawiam wam naszą niezastąpioną Magdę !
Po czym przeciągnął mnie przez cały samolot, żebym poznała wszystkich jego kolegów z reprezentacji.
Strasznie spodobał mi się Iker Casillas, był dla mnie bardzo miły i dobrze nam się rozmawiało.
- Musisz poznać moją narzeczoną, Sarę. Jutro przyleci z Madrytu. Myślę, że się zaprzyjaźnicie.
- Tak samo jak z moją żoną, Victorią. Poznasz ją jutro, przyleci razem z Sarą – usłyszałam od Ramosa – Kurcze, gdybyśmy my mieli taką piękną dziewczynę w szatni to zwycięstwo w La Lidze byłoby nasze.
- Marzenie ściętej głowy. Nigdy nie zostałabym Madridistką – powiedziałam z uśmiechem do niego.
- Wszystko można zmienić – wziął mnie za rękę.
- No już, amorze, zostaw ją w spokoju, bo jak się Viki i Alba  się dowiedzą, to jutro nie będziesz się tak uśmiechał – przerwał nam ktoś rozmowę – Fernando Torres.
- Miło mi poznać.
- Spadaj stąd – warknął do niego Ramos.
El Nino zacisnął dłonie w pięści. Spojrzałam na nich zdziwiona. A gdzie ta wielka przyjaźń ? Gdzie to sławne Sernando ? Czyżby to było jedno wielkie kłamstwo pod publiczność ?
- Jest i mój przyjaciel ! – krzyknął Andres i przybił sobie piątkę z El Nino.
Tego się już w ogóle nie spodziewałam. Porozmawiałam chwilę z nimi i poszłam do Jordiego. Iniesta przy Torresie był kompletnie inny niż w Barcelonie. Tam zawsze spokojny, opanowany, rzadko kiedy się odzywał. Razem z Xavim tworzył duet, na którym zawsze można było polegać, czasem wręcz nazywano ich ojcami Barcelony. Tutaj ? Przy Nando śmiał się, żartował, krzyczał, wręcz szalał. A o Xavim zapomniał całkowicie. Zupełnie go nie poznawałam. O wiele bardziej wolałam tego Andresa.
Wyjęłam Jordiemu słuchawki z uszu.
- Mogę cię o coś zapytać ?
- Jasne.
Sprawa Sernando nie dawała mi spokoju. Postanowiłam dowiedzieć się czegoś od mojego chłopaka.
- O co chodzi z Sergio i Fernando ? Myślałam, że się przyjaźnią.
- Bo tak kiedyś było.
- Kiedyś ? 
- Tak. Na któryś z meczy jakoś tak rok temu przyjechała dziewczyna Ramosa, żeby mu kibicować. Po wygranej poszliśmy świętować do baru. I Sergio, i Fernando się mega upili. Viki miała dość patrzenia na to jak wlewają w siebie kolejne kieliszki i wyszła na dwór. Po chwili dołączył do niej Torres i zaczął się do niej przystawiać. Wszystko to zobaczył Sergio, pobił go i od tego czasu się do siebie nie odzywają. A jeśli już muszą to warczą na siebie i mają ochotę się pozabijać.
- To straszne. Taka przyjaźń zniszczyła się przez jeden wieczór.
- Nie rozpaczali nad tym jakoś długo. Sergio spędza teraz prawie cały czas z Ikerem, a Nando z Iniesta.
- Zauważyłam…
- I muszę przyznać, że o tego czasu w naszej kadrze zrobiło się weselej.
- Weselej ?
- Andres w końcu wyluzował.
- Nie poznaję go właśnie.
- Wkrótce się przyzwyczaisz. Ale jeśli brakuje ci dawnego Andresa, to nie martw się, po powrocie do Barcelony będzie taki sam.
Zamyśliłam się. Spojrzałam w bok i zobaczyłam smutnego Cesca.

- Hej. Co się stało ?
- Zostawiłem Lię samą po raz pierwszy na tak długo. Carlota się nią opiekuje.
- Nie mogą tu przyjechać ?
- Niestety nie. Carlota ma egzaminy.
- Wytrzymasz jakoś. Dojedziemy do hotelu, to od razu do nich zadzwonisz. Teraz musisz skupić się na grze, na zwycięstwie.
- Wiem, postaram się.
Uśmiechnęłam się pokrzepiająco do niego.
- A jak sobie radzisz ?
- Na początku byłem kompletnie przerażony, zostałem całkiem sam z małym dzieckiem. Ale mogłem liczyć na pomoc Carloty, chłopaków z drużyny, przyjaciół, wynająłem opiekunkę i jakoś stanąłem na nogi.  Teraz już nie wyobrażam sobie, że moje życie mogłoby wyglądać inaczej.
-  Po Mundialu zostaję na stałe w Barcelonie. Jakbyś czasem potrzebował kogoś, kto zajmie się Lią, byś miał wolny wieczór, nie wahaj się dzwonić do mnie.
- Dziękuję.
Wróciłam do Jordiego. Objął mnie ramieniem, oparłam o niego głowę i zasnęłam.


***
- No chodź, one już czekają – popędzał mnie Sergio.
- No już, jeszcze tylko umaluję usta.
- Te kobiety – westchnął jednocześnie Ramos i Jordi, który siedział u mnie w pokoju.
- Jestem gotowa.
- Alleluja.
Zeszliśmy do holu, gdzie miałam poznać dziewczyny z Madrytu. Na kanapie siedział Iker, a obok niego prześliczna brunetka. Naprzeciwko niej, na fotelu, siedziała jej koleżanka, jeszcze piękniejsza od niej. Sara Carbonero i Victoria Ramos. Dziennikarka sportowa i modelka. Nagle poczułam się mała i nic nie warta. Przy tych kobietach sukcesu moje osiągnięcia były nic nie warte.

- Hmm, Sergio.
- Tak ?
- To był chyba zły pomysł – chciałam zawrócić, ale żona mojego towarzysza akurat nas zauważyła i machnęła do nas ręką.
- Tutaj kochanie !
- Teraz już musisz iść.
- Cześć – uśmiechnęłam się do nich nieśmiało.
- Witaj, ty musisz być Magda.
- Iker nam tyle o nas opowiadał, z tobą wygrają ten Mundial.
Obie wstały, mocno mnie uściskały i ucałowały w oba policzki. Nigdy bym się nie spodziewała, że one okażą się takie miłe. Od razu złapałam z nimi świetny kontakt.  Sergio z Ikerem wymieniali zadowolone uśmiechy. Przypisywali sobie całą zasługę, za to, że nasza przyjaźń rozkwitła.
Od tego czasu codziennie spędzałam czas z Victorią. Stała się moją jedyną przyjaciółką tutaj. Jedyną, bo mało która z dziewczyn z Barcelony przyleciała do Brazylii. Shaki musiała zostać, bo mały Milan akurat złapał ospę i ciężko ją przechodził. Julia również musiała zostać, z tego samego powodu, co Carlota. Z resztą barcelońskich WAGs nie dogadywałam się tak dobrze, jak z nimi, więc byłam szczęśliwa zaprzyjaźniając się z Viki.  W przerwach między treningami chłopaków, na które chodziłam obowiązkowo i w dniach, kiedy oni nie mieli meczy, spędzałam z nią bardzo dużo czasu. Chodziłyśmy na zakupy, na plażę, wychodziłyśmy na drinka. Czasem dołączała do nas Sara, ale rzadko. Ona była tutaj w pracy. Ja w sumie też, ale nikt nie określał mi mojego zakresu zadań. Miałam tylko rozmawiać z chłopakami. I robiłam to bardzo często. Poza zwykłymi rozmowami i wygłupami z chłopakami z Barcy, bardzo się zaprzyjaźniłam z Fernando. Jeśli nie widziano mnie z Jordim, bądź Cristianem i Thiago, to było prawie pewne, że będę gdzieś z Nando i Iniestą, Byłam obecna na każdym treningu, żeby wspierać chłopaków dobrym słowem. A tak naprawdę stałam sobie z del Bosque i prześcigaliśmy się w krzyczeniu na chłopaków. Za to przed meczami zmieniałam się w prawdziwą profesjonalistkę. Żadnego pokpiwania i śmiechu z chłopakami. Poważna rozmowa i przygotowanie do zwycięstwa. Hiszpania szła do przodu jak burza. Jeśli będą utrzymywać taki poziom, to w finale zagrozić im będzie mogła tylko Brazylia, która wygrywała swoje mecze dzięki Neymarowi, który wpadł w szał strzelania bramek. Pracował na tytuł króla strzelców.


***
Prawdziwą niespodziankę przeżyłam kilka dni przed ćwierćfinałem. Wychodziłam z hotelu na spotkanie z Viki, która mieszkała w innym niedaleko ( zasada oddzielenia piłkarzy od ich partnerek nie obowiązywała tylko mnie, jako ich „dobrego ducha” ) , kiedy wpadłam na Jonathana dos Santosa, Marca Muniesę, Martina Montoyę i Marca Bartrę.
- Co wy tu robicie ? - spytałam zdziwiona. 
- To samo pytanie możemy  zadać tobie – popatrzył na mnie 
Bartra.
- Ale ja spytałam pierwsza.
- Mieszkamy tu.
- Ja też.
- Sama ? – głupio spytał Bartra.
- Idioto, przecież ona jest tutaj z reprezentacją – odpowiedział za mnie dos Santos.
- Przyjechaliście kibicować ?
- Ćwierćfinały to już poważna sprawa.
- Kochanie, czemu nie masz jeszcze kluczy do pokoju ? Zmęczona jestem.
Pierwszy raz widziałam dziewczynę, która stanęła obok Jonathana.
- Magda, to moja dziewczyna Ana.
- Cześć.
Chciałam być miła, a ona spojrzała na mnie jakbym była jakaś trędowata.
- A ty kim jesteś ? – spytała mierząc mnie od stóp do głów.
- Magda, dziewczyna Alby, pracuję w reprezentacji Hiszpanii – odpowiedziałam jej twardym spojrzeniem.
- Miło mi Cię poznać – uśmiechnęła się, a jej twarz od razu wydała się milsza – myślałam, że jesteś kolejną natrętną fanką, tyle ich już spotkaliśmy odkąd wysiedliśmy z samolotu. Już zdążyłam zapomnieć, jakie to wszystko męczące.
- Ana niedawno wróciła z USA.
- To dlatego jeszcze się nie poznałyśmy – uśmiechnęła się – musimy to nadrobić.
- Teraz nie mogę.
- Może wieczorem ? – namawiał mnie Muniesa.
- Jeden mały drink – wtórował mu Bartra.
- No dobra, do zobaczenia tutaj o 20 – zgodziłam się.
Od tego spotkania dzieliłam czas również na spotkania z nimi. W Barcelonie nie rozmawiałam z  nimi jakoś często, zwykle zajęta Jordim albo innymi, ale tutaj to się zmieniło. Bardzo się zżyliśmy. Często spędzałam z nimi czas na plaży. Jordi nie miał dla mnie zbyt wiele czasu, więc odbijałam sobie smutek na rozmowach z Bartrą. Odkryłam, że mamy wiele wspólnego. Świetnie się rozumieliśmy. Kiedy spytałam go, czemu Sandra z nim nie przyjechała, powiedział, że musiała zostać, bo robiła zdjęcia do jakiejś gazety. Jasne, Sergi Roberto został na pewno z tego samego powodu. Bez komentarza. Czasami było tak, że tonęłam w tych jego zielonych oczach, a do świata żywych przywoływało mnie głośne wołanie. Miałam z tego powodu lekkie wyrzuty sumienia, ale one znikały za każdym razem, gdy Jordi brał mnie w ramiona.


***
Chłopcy bez problemu wygrali ćwierćfinał i półfinał. Byli faworytami do zwycięstwa. Do najważniejszego meczu pozostało jeszcze 5 dni, więc piłkarze dostali kilka dni wolnego. Cieszyłam się na to, bo chciałam w końcu spędzić więcej czasu z Jordim. Niby byliśmy razem w reprezentacji, więc powinniśmy ciągle cieszyć się sobą, ale tak nie było. Niestety i tym razem los sobie z nas pokpił. Jordi doznał lekkiej kontuzji i żeby być w pełni sił na finał, musiał zostać w łóżku. Tego wieczoru narzekał jeszcze na ból głowy, więc siedziałam sama znudzona i przerzucałam kanały w telewizorze. Nie mogłam liczyć na towarzystwo Sary ani Viki, gdyż spędzały ten wieczór na romantycznych kolacjach ze swoimi partnerami. Ani Marc, ani Muniesa, ani Montoya nie odbierali telefonu. Byłam skazana na nudę.
Nagle rozległo się pukanie. Otworzyłam drzwi uśmiechniętemu Torresowi.
- Masz jakieś plany na ten jakże cudowny wieczór ?
- Czeka na mnie telewizor i telenowele brazylijskie.
- Przecież to grzech.
- No ale co poradzę na to, że Jordi leży uziemiony w łóżku, a sama nigdzie nie pójdę.
- Hmmm, masz pół godziny.
- Na co ?
- Ubierz się ładnie, ja zgarnę Andresa i pójdziemy się czegoś napić do klubu. Co ty na to ?
- Trzy razy tak.
Po godzinie siedzieliśmy już w jednym z najmodniejszych klubów. Iniesta miał tak dobry humor, że cały czas stawiał nam cały czas co raz to nowe drinki. Po dwóch godzinach nadal nie spróbowałam wszystkich, jakie tu mieli. A założyłam się z Torresem, że do pierwszej w nocy mi się to uda. Na godzinę, przed końcem mojego czasu, do naszego stolika dosiadł się
Dani Alves z Neymarem.  Oni też mieli dni wolne przed finałem. Nando, Andres i Alves zaczęli wspominać Puchar Konfederacji. Szybko znudziło mi się wysłuchiwanie ich bardzo pasjonujących historii o tym, co działo się w szatniach po meczach. Ney miał tak samo znudzoną minę jak ja. Po chwili wyciągnął mnie na parkiet. Straciłam poczucie czasu, strasznie kręciło mi się w głowie. Kiedy spojrzałam na zegarek Neymara, akurat wybiła pierwsza w nocy. Pędem pobiegłam o stolika, gdzie czekał na mnie zadowolony Fernando.
- No kochana, zostały ci jeszcze trzy drinki do spróbowania, a właśnie wybiła pierwsza. Wiesz co to oznacza ?
- Że wygrałeś – wymamrotałam wściekła.
- Przepraszam, możesz powtórzyć, bo nie słyszałem – pastwił się nade mną El Nino.
- Że wygrałeś ! – wrzasnęłam mu prosto do ucha.
- No właśnie. Więc teraz wskakuj na stół i tańcz. 
- Oj nie, nie licz na to.

- Zakład to zakład, a ty przegrałaś kochana.
- Sama tego nie zrobię.
- Dasz radę Magda – pocieszał mnie Alves.
- Zatańczę z tobą – powiedział do mnie całkiem schlany Iniesta i pomógł mi wejść na stół.

*MARC*
Właśnie weszliśmy z Muniesą i Montoyą do klubu. Moją uwagę od razu wzbudziły krzyki dobiegające z tyłu lokalu. Spojrzałem w tamtą stronę i zamarłem. Ujrzałem Magdę tańczącą z Iniestą bardzo niestosowny taniec na stole. Andres na głowę miał założone różowe stringi, należące chyba do Magdy, która tańcząc leniwie pozbywała się kolejnych części własnej garderoby. Musiała być kompletnie pijana ! Wokół stołu stał Fernando Torres, Dani Alves i Neymara, również bardzo nawaleni, którzy krzykami zachęcali Magdę i Iniestę do dalszego tańca. Nie mogłem pozwolić na to, by Magda zrobiła po pijaku coś, czego potem będzie żałować przez bardzo długi czas. Przepchnąłem się przez tłum ludzi w klubie, podszedłem do stołu i ściągnąłem z niego Magdę.  Nie zważając na oburzone krzyki jej towarzyszy zarzuciłem jej na ramiona moją bluzę i wyprowadziłem na dwór. Nie mogłem jej w takim stanie zostawić samej, więc postanowiłem odwieźć ją do hotelu. Magda oparła się na moim ramieniu. Czułem ciepło jej oddechu na swojej szyi. Dostałem gęsiej skórki. Nagle Magda pocałowała mnie. W pierwszej chwili moje usta zacisnęły się, potem rozluźniły i oddałem pocałunek. Po długiej chwili oderwałem się od niej.
- Kocham cię Marc – wyszeptała mi do ucha.
A ja, mimo że było to tylko pijackie wyznanie, poczułem się najszczęśliwszym człowiekiem w Brazylii, ba, na całym świecie….










~~~~~
CZYTASZ - KOMENTUJESZ
Rozdział dedykuję Darii, mojej znawczyni Christiana Greya i Victorii, której obiecałam już dawno to, że się pojawi w tym blogu :)

19 komentarzy:

  1. Ale się wciągnęłam, jeejku jak mi się podobał!!!! :*/ jg

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuźwa, ja tu zdychałam już bez tego rozdziału *__* Ale Iniesta z różowymi stringami na głowie-to się nie klei xdd Czemu tak dziwnie to się skończyło?! XDD /Neymaroowaa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Extra! Magda szaleje! Rozdział suuuper ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwwww *-* chyba nie musze mówić jak bardzo Cie kocham ? *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. CO TA MAGDA, JEZUS MARIA...........
    rozjebało mnie gorzej niż dzisiejsza rozgrzewka Tello....
    Myślę, że nie planujesz czegoś co zniszczy związek Jordiego i Magdy. (:

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezuuuu, co się dzieje? co za emocje ;) Madzia sie rozkręciła, super rozdział :** Paulina

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem normalnie największą fanką Twojego opowiadania! Uwielbiam ten rozdział, ale brakuje mi w nim Jordiego. Ale za to jest Marc, także winy odkupione!
    Nie zaglądasz chyba ostatnio do mnie, bo nie widzę Twoich komentarzy. A szkoda :<
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzisiaj będę czytać Twojego, wcześniej byłam na wsi i nie miałam jak :c :**

      Usuń
  8. świetny rozdział ale boje się jakie konsekwencje wynikną z tego pocałunku z Marciem.
    A i mam nadzieje, że Magdzie uda się naprawić przyjaźń Ramosa i Torresa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście rodział świetny kocham tego bloga i jestem normalnie uzależniona, Zapraszam do mnie i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. uhuhuhu mam nadzieje że Magda będzie z Marc'iem było by meeeega / rozdział super czekam na kolejny ;0 / ♥ Omomomo ♥ z ask'a ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Alee się porobiłoo ;)
    Świetnee, pisz dalej !! ;3 / Werandaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o matko, ale zajebisty rozdział, Iniesta z różowymi stringami na głowie wymiata xDD

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajny :D
    Ja to bym nawet chciała, by Magda była z Bartrą ^^
    http://kochajtofajne.blogspot.com/ nowy u mnie. Liczę na komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny rozdział :)hmm ciekawe, jakie konsekwencje wynikną z tego pocałunku ?! Nie chciałabym, żeby związek Magdy i Jordiego się rozpadł :/
    Czekam na następny :)
    I zapraszam do siebie na : http://busco-la-felicidad.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Młahahahahhhahahaahhahahahah wiedziałam, że między Magdą a Marcem coś będzie wiedziałam! Matko Boska dziewczyno! Coś ty zrobiła z Iniestą! Iniesta jakiego nie znamy.... No ale on?! XD W ogóle sobie tego wyobrazić nie mogłam...

    OdpowiedzUsuń