poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 6.

Ze snu wyrwał mnie ostry dźwięk budzika. Wszystko zniknęło, pozostało mi tylko wspomnienie tych jego przeraźliwie zielonych oczu i uśmiechu na pożegnanie. Jęknęłam cicho, taki piękny sen i musiał się skończyć. Próbowałam jeszcze do niego wrócić, ale nie szło. Wstając spojrzałam na plakaty nad łóżkiem i przypomniałam sobie, jak spędziłam weekend. Usiadłam z wrażenia, nadal ciężko było mi w to uwierzyć. Zawibrował mi telefon : " Miłego dnia, już niedługo się spotkamy. J." Od razu się uśmiechnęłam, przypomniały mi się nasze pocałunki. Ten to potrafi poprawić humor.
- Magda, śniadanie ! - usłyszałam z dołu.
- Już, tylko się ogarnę.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, wcisnęłam czapkę na głowę i zeszłam na dół. Zaczęłam odczuwać brak snu z tego weekendu. Prawie zasnęłam przy śniadaniu. W samochodzie było nie wiele lepiej, znowu spóźniłam się na polski. Wpadłam jak burza do klasy i odruchowo zajęłam miejsce obok Kasi.
- Co ty robisz ? - usłyszałam.
- Staram się spać - wymamrotałam leżąc na ławce. Przymknęłam oczy i próbowałam sobie przypomnieć mój sen. Niestety nadal miałam przed oczami tylko tę zieleń jego oczu. Powoli się w niej zatracałam, nagle Kasia mnie szturchnęła.
- Zdejmij tę czapkę ! Czy ty mnie w ogóle słyszysz ? - nauczycielka wściekała się na mnie podchodząc do ławki - Czy ty śpisz na lekcji ?
- Tak.
- Jakim cudem, czy ty wstydu nie masz ? - Kasia zaśmiała się obok.
- No najwyraźniej nie, przepraszam, nic nie spałam w ten weekend.
- Lepiej się pochwal, co robiłaś - z sarkazmem rzuciła moja przyjaciółka, co od razu podchwyciła polonistka.
- Byłam w Barcelonie, wielkie mi coś.
- Co za młodzież, nic tylko do klubów chodzi - powiedziała rozgoryczona nauczycielka.
- Byłam w Hiszpanii, nie w klubie - wymamrotałam, zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy, bo akurat zadzwonił dzwonek. Od razu podeszli do mnie znajomi.
- Byłaś w Barcelonie ? Serio ?
- No tak.
- Po co ?
- Na meczu.
- I jak było ? - pytali wszyscy.
- Cudownie - znowu zawibrował mi telefon, dzwoniła Julia.
  • Hej, jak tam ? - usłyszałam jej dziarski głos - wstałaś już ?
  • Dziewczyno, ja już w szkole jestem - wymamrotałam.
  • Oj to nie za fajnie, a ja właśnie śniadanie Thiago robię, na 11 ma trening.
  • Że ci się chce tak wcześnie wstawać.
  • Czasem trzeba. Słuchaj, mam pytanie. A raczej, mamy pytanie.
  • Dawaj.
  • Kiedy do nas wpadasz znowu ? Wszyscy tęsknią.
  • Nie mam pojęcia, już pewnie w ogóle.
  • O na to ci na pewno nie pozwolimy !
  • My ? - byłam zdziwiona.
  • No tak, chłopacy, WAGs, Jordi. Alba to szczególnie, podobno był nieźle załamany wczoraj wieczorem. Sergio mówił.
  • Weź nie dołuj bardziej, tak strasznie chciałabym wrócić.
  • Z kim rozmawiasz ? - usłyszałam głos Alcantary.
  • Z Magdą.
  • O, pozdrów i powiedz, że ma tu wrócić.
  • Magda...
  • Słyszałam - przerwałam jej i się zaśmiałam.
  • To już musisz przyjechać.
  • Postaram się - obiecałam - wiesz, muszę kończyć już.
  • Trzymaj się, buziaki.
- Kto to był ? - od razu usłyszałam.
- Julia Vigas.
- Weź nie żartuj.
- Mówię prawdę, poznałam całą drużynę Barcy - na potwierdzenie pokazałam jedno ze zdjęć, które miałam na telefonie.
- Wow, jakim cudem ?
- No właśnie, pochwal się - dodała sarkastycznie Kasia.
- Nie mam zamiaru, idę do domu - skierowałam się do szatni. Nie miałam sił siedzieć w szkole i odpowiadać na te durne pytania ludzi z klasy. 
  • Śpisz jeszcze ? - zadzwoniłam do Mateusza.
  • Tak.
  • Co potem robisz ?
  • Muszę jechać do Gdańska.
  • Czyli nie możesz się spotkać ?
  • Nie, wpadnij jutro na mecz, okej ?
  • No dobra, to śpij, nie przeszkadzam.
Wróciłam do domu i od razu położyłam się do łóżka. Próbowałam zasnąć, ale zbyt wiele myśli krążyło mi po głowie. Rozmowa z Julią rozbudziła we mnie tęsknotę za Katalonią. Próbowałam wymyślić jakiś sposób na wyjazd tam, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Po raz kolejny zaczęłam oglądać zdjęcia z wyjazdu. Postanowiłam je wywołać, więc zrzuciłam je na komputer. Zaczęłam przeglądać informacje na temat Barcelony i od razu podskoczyło mi ciśnienie. Wszędzie były artykuły o Jordim Albie i jego nowej  dziewczynie "na tydzień" . Czego to już ludzie nie wymyślą. Zabolało mnie określenie "dziewczyna na tydzień", nie wiedziałam, że z Jordiego taki casanova, że zmienia ciągle dziewczyny. Na początku myślałam, że może to nie prawda, ale wiele dzienników nazwało mnie tak samo. Zaczęłam się zastanawiać, czy to, co było między nami, nie było udawane.
"Nawet nie próbuj myśleć, że to, co twierdzą te szmatławce to prawda. Pogadamy, jak skończę trening. J"
Jaka telepatia. Nie odpisałam nawet, byłam zła i niewyspana. Przeglądałam strony dalej i na każdej było to samo. Łzy napłynęły mi do oczu. Spędziłam tam jeden weekend, a już cała Hiszpania miała mnie za dziewczynę lecącą na kasę. Nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Musiałam się odstresować, wyjęłam książkę od Mateusza i zaczęłam czytać.
***
- Cześć - usłyszałam Jordiego na skajpie. Nie odzywałam się, nadal byłam na niego wściekła za te gazety. W sumie to nie powinnam być zła na niego, ale sama nie wiem, tak było mi łatwiej, znaleźć sobie kogoś do obwiniania.
- No odezwij się proszę, bo będę smutny - zrobił smutną minę, która przy jego chomiczkach wyglądała cudnie. Mimowolnie wybuchnęłam śmiechem.
- Z czego się śmiejesz ?
- Z ciebie głupku.
- Aż tak śmieszny jestem ?
- Yhym - zaczynał mnie boleć brzuch od śmiechu. I tyle jeśli chodzi o mój zły nastrój - Nie wiem, co ty w sobie masz, ale nie potrafię się na ciebie gniewać.
- No to chyba dobrze - uśmiechnął się - Ale teraz rozmowa na poważnie. 
- Okej, ale mam się bać ?
- To, co przeczytałaś w tych gazetach, to jedno wielkie kłamstwo. Ja nie jestem taki.
- Przecież wiem.
- To czemu byłaś na mnie zła ?
- Bo bałam się, że to może być prawda - wyszeptałam. 
- Nigdy. Tak bardzo chciałbym cię teraz przytulić - powiedział smutno - tęsknię za tobą, te dwa dni to było za krótko.
- Wiem - po raz kolejny miałam łzy w oczach. Co ten chłopak w sobie miał ? Ciągle albo się śmiałam, albo płakałam przez niego. 
- Ej, nie płacz. Nie chcę, żebyś przeze mnie płakała.
- Nie płaczę przecież - pociągnęłam nosem.
- Nie umiesz kłamać - zaśmiał się - A teraz mogę ci zadać bardzo poważne pytanie ?
- Jasne.
- Czemu nie ma cię w szkole ? - wybuchnęłam śmiechem.
Nawet nie wiem jak to się stało, a była już 19. Musieliśmy skończyć, bo do Jordiego wpadł Sergi Roberto pograć w fifę. Cały dzień spędziłam rozmawiając z nim przez skajpa. To było cudowne, mogłam mu powiedzieć o wszystkim, tematy nam się nie kończyły. Wydawało mi się, że jest między nami coś wyjątkowego. Czułam pewien niedosyt, tęskniłam za jego głosem. Nie mogłam siedzieć w domu, więc poszłam do galerii poprosić o wywołanie zdjęć. Chciałam powiesić je nad łóżkiem, żeby codziennie przypominały mi, że marzenia mogą się spełniać.
- Czemu nie byłaś dzisiaj w szkole ? - usłyszałam po powrocie do domu.
- Przecież byłam.
- Nie przeginaj Magda - mama najwyraźniej nie była w dobrym humorze.
- Byłam zmęczona, więc wróciłam do domu. Jutro będę cały dzień.
- No to rzeczywiście poświęcenie. 
- Żebyś wiedziała. A mamo, idę jutro do Mateusza oglądać mecz i zostanę już na noc, bo nie chcę sama tak późno wracać.
- Znowu mecz ? Przecież w sobotę byliście na meczu !
- Mamo, ale sezon się jeszcze nie skończył ...
- No skąd ja mogę wiedzieć. Możesz iść, ale masz w środę pójść do szkoły.
- Okej.
- Tylko spróbuj się nie pojawić.
- No przecież pójdę.

Tuż przed snem zadzwonił telefon.

  • Hej - usłyszałam jego głos.
  • Hej.
  • Chcę ci życzyć dobrej nocy.
  • Dziekuję, ale nie musiałeś przecież dzwonić.
  • Wiem, ale chciałem uslyszeć jeszcze twój głos. I chciałem powiedzieć ci, że już odliczam dni do naszego spotkania.
  • To kiedy przyjeżdżasz ?
  • Niespodzianka. Kolorowych snów. - i tak po prostu się rozłączył.
Tej nocy znowu śniłam o tych elektryzujących zielonych oczach.
***
- Hej, gotowa na mecz ? - Mateusz przytulił mnie na powitanie.
- No jasne.
- Idź do salonu, zaraz przyjdę.
Usiadłam na kanapie i wyjęłam telefon. " Powodzenia :* Strzel dla mnie bramkę. M" napisałam Jordiemu. Od razu dostałam odpowiedź " Będzie na pewno, chłopaki pozdrawiają . J". Uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Co się stało ?
- A co miało się stać ? - zapytałam zdziwiona.
- No nie wiem, szczerzysz się jak głupia do tego telefonu.
- Wcale nie.
- No przecież widzę - zaśmiał się.
- Nie śmiej się ze mnie.
- Nie było cię wczoraj w szkole .
- Ty też masz zamiar się o to czepiać ?
- Tak, bo umówiliśmy się, że odkąd skończyłem szkołę przestaniesz opuszczać lekcję.
- Skończ. Wyszłam i tyle. W domu bawiłam się lepiej, uwierz mi. - automatycznie myślami powróciłam do wczorajszego dnia. Byłam mi smutno, że dzisiaj nie mogliśmy tego powtórzyć. Tak bardzo brakowało mi rozmowy z nim. Te dwa smsy wymienione przed chwilą już mi nie wystarczały.Pragnęłam dłuższego kontaktu. Z drugiej strony wiedziałam, że akurat dzisiaj nie mogę go rozpraszać.
- O czym myślisz ?
- Tak mnie wzięło na myślenie o maturze - skłamałam.
- Masze jeszcze rok przecież.
- Jeszcze ? Chyba aż.
- Idziesz do Warszawy na studia tak jak ja, prawda ?
- No właśnie nie wiem.
- Jak to ?
- Znam dobrze język, chcę się usamodzielnić, więc myślałam nad studiami w Hiszpanii.
- Usamodzielnić możesz też się w Warszawie ze mną.
- Mateusz, przecież wiesz, że to nie to samo. To są jak na razie tylko marzenia, nie wściekaj się. O patrz, mecz już się zaczyna.
Rozpoczęła się transmisja. Pokazywali Camp Nou, a ja już nie byłam na kanapie w salonie, ale siedziałam wśród kibiców na trybunach. Magia wyobraźni była ogromna. Powróciły wspomnienia. Mecz rozpoczęła ta sama jedenastka, co ostatnio. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Chłopacy grali jak nie oni, nic im nie wychodziło. A jak już udawała im się jakaś akcja, to piłka zamiast w bramce przeciwnika, lądowała w rękach ich bramkarza. Byłam przerażona, tym, co się z nimi dzieje. Wyjęłam telefon i napisałam do Alby : "Jesteście najlepsi -  pokażcie to też dzisiaj na boisku. M". Po chwili zadzwonił do mnie, więc wyszłam na taras.
  • Jordi, co się dzieje na boisku ?
  • Nie mam pojęcia, nie możemy się odnaleźć.
  • Słuchaj mnie, jesteście najlepsi ! Jesteście niezwyciężoną Blaugraną, postrachem Europy ! A to jest Camp Nou, nie bez powodu każda drużyna boi się grać na tym boisku ! Pokażcie im dlaczego.
  • Dobrze gada, polać jej - usłyszałam w tle krzyczącego Alvesa - a w ogóle to kto to powiedział ?
  • Magda.
  • Oooo, Magda ! To weź ją na głośnik - wszyscy zaczęli krzyczeć.
  • Ja ci to Dani zapamiętam, wisisz mi piwo.
  • Będą nawet 3 jak wygramy.
  • Jestem za. Ale wracając, gracie jak pizdy, jakbyście nagle zapomnieli, co to w ogóle piłka. 
  • No przecież wiemy.
  • I co macie zamiar z tym zrobić ?
  • Wygrać ten mecz ! - krzyknęli wszyscy.
  • Z kim wy tam rozmawiacie ? Kończyć i siadać mi tutaj - usłyszałam głos Tito.
  • Już kończymy - Jordi wyłączył mikrofon.
  • Wygraj dla mnie ten mecz, okej ?
  • Masz to jak w banku, zadzwonię wieczorem.
Po powrocie Mateusz od razu spytał:
- Z kim rozmawiałaś ?
- Z kolegą.
- To czemu wyszłaś ?
- Ponieważ była to prywatna rozmowa.
- Od kiedy ci przeszkadza, że słyszę twoje rozmowy ?
- Znowu robisz się taki jak w Barcelonie - powiedziałam wściekła.
- Masz rację, przepraszam - usłyszałam po chwili.
- Odwieziesz mnie do domu po meczu ?
- Przecież miałaś zostać na noc.
- Wiem, ale przypomniałam sobie, że muszę coś jeszcze wydrukować na jutro na lekcję.
- Możesz to u mnie zrobić.
- Jak, jak mam to na swoim  kompie ? 
- Dobra, odwiozę cię - powiedział cicho.
Druga połowa upłynęła nam w ciszy. Po rozmowie z Jordim poczułam, że chce wrócić do domu. Chciałam spokojnie z nim porozmawiać, a u Mateusza w domu nie byłoby to możliwe. Od razu by się czepiał i zachowywał jak idiota, tak jak przed chwilą. Od tego wyjazdu do Barcelony miałam go czasami dość. Z drugiej strony jednak był najważniejszą osobą w moim życiu i nie chciałam się kłócić. Coś czułam, że musimy sobie zrobić kilka dni przerwy, żeby przemyśleć to wszystko.
Chłopacy wyszli na boisko i od razu zaczęli lepiej grać. Dokładniej, agresywniej, ciekawiej - tak jak grają zazwyczaj. Widać, że Tito wpłynął na nich w szatni. Mimo tego nadal nie udało im się trafić do bramki.  Obrona przeciwników była nie do przejścia. Im nie zależało na tym, żeby wygrać, ale na tym , żeby nie stracić żadnej bramki. W końcu w 88 minucie Alexis przedarł się przez obrońców, podał piłkę Albie, który ograł bramkarza i czysto wpakował piłkę do bramki.
Zaczął skakać z radości, chłopacy rzucili się na niego.
 Jordi podbiegł do kamery, zdjął koszulkę, a pod nią miał drugą z moim imieniem. Popatrzył prosto w kamerę, uśmiechnął się i zrobił z dłoni serduszko. Szczerzyłam się do telewizora jak głupia, nie wierzyłam w to, co widzę. Jednak musiało to być prawdziwe, bo Mateusz obok mnie ściskał wściekle szklankę w ręce. W sercu zrobiło  mi się jakoś ciepło. Popatrzyłam na ekran, a tam Alba właśnie dostał żółtą kartkę za zdjęcie tej koszulki. Nic mu to nie przeszkadzało, latał po boisku z uśmiechem na ustach i białej koszulce z moim imieniem. Piłkarze przybijali mu piątki, już cieszyli się z wygranej. Mecz skończył się po 5 minutach wynikiem 1:0 dla Barcelony. Chłopacy zeszli szczęśliwi do szatni. W momencie kiedy zniknęli z ekranu, zaczęło mi ich brakować. Tak bardzo zżyliśmy się przez ten weekend. Taka przyjaźń zdarza się raz na jakiś czas, a ja będąc w Polsce żegnałam się z nią z każdym dniem coraz bardziej. 
Mateusz odwiózł mnie do domu. Na podjeździe zagaiłam :
- Dziękuję za podwiezienie. 
- Nie ma za co - powiedział chłodno.
- O co tym razem jesteś zły ? 
- O nic.
- Aha, czyli tak teraz będą wyglądać nasze rozmowy ? Przeprosiłeś dwa dni temu i nadal to samo. Wiesz co? Mam dość, musimy zrobić sobie przerwę.
- Jesteś tego pewna ?
- Tak - wyszeptałam i pobiegłam do domu. 
Było mi strasznie przykro, ale wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję. Przerwa pomoże nam dojść do siebie i sprawi, że wszystko będzie tak, jak kiedyś. Gorący prysznic zmył moje łzy. Akurat położyłam się do łóżka, kiedy usłyszałam dźwięk połączenia na skajpie.
- Wygraliśmy - powiedział z dumą Jordi na powitanie.
- Gratulacje - uśmiechnęłam się.
- To wszystko dzięki tobie.
- No nie przesadzaj.
- Ale ja mówię prawdę, ta rozmowa z tobą dużo nam dała.
- A nie rozmowa z Tito ? - spytałam sceptycznie.
- Nie, on tylko przekazał nam taktykę na drugą połowę i tyle. To wszystko twoja zasługa.
- Oj przestań - zarumieniłam się.
- Widziałaś koszulkę ?
- Tak - wyszeptałam z jeszcze większym rumieńcem na twarzy.
- Podobała się ? 
- Oczywiście. Wiesz ... 
- Tęsknię za tobą - przerwał mi.
- Jordi, ja też. Ale to wszystko nie jest takie łatwe.
- Wiem - powiedział ze smutkiem - ale to się zmieni.
- Jak ?
- Coś wymyślę.
- To co, kolejna bramka też będzie twoja ? - zmieniłam temat, żeby się nie rozkleić.
- Jaka moja ? Każda jest dla ciebie - zaśmiał się.
- Oj no, wiesz o co mi chodzi.
- Wiem wiem, ale lubię się droczyć. Tak słodko się wściekasz.
- No wiesz - znowu wybuchnął śmiechem. Rzuciłam w niego poduszką, która odbiła się od ekranu. No tak, zapomniałam że jest kilka tysięcy kilometrów ode mnie. Tak łatwo było o tym zapomnieć rozmawiając z nim, tak dobrze się przy nim czułam.
- Muszę kończyć - powiedziałam z niechęcią - mam jutro szkołę.
- Słodkich snów - rozłączył się posyłając mi buziaka na dobranoc.
Odłożyłam laptopa na bok, położyłam głowę na poduszkę i znowu śniłam o nim. Tylko tym razem wraz z tym cudownym uśmiechem i oczami widziałam więcej, wiedziałam już kim on jest ...








Nie mogłam się powstrzymać, muszę wstawić :





~~~~
Rozdział zatytuowany mojej najlepszej przyjaciółce - Justynie :*

Wszelkie pretensje o to, że tak długo piszę oraz wszystkie pytania odnośnie bloga proszę kierować do Bartka. To wszystko jego wina, że tak długo nie pisałam ;*

No nie wiem, ten rozdział mi jakoś nie wyszedł ;c

Proszę zostawiajcie komentarze , to motywuje :)

Dzisiaj swoje urodziny obchodzi Leo Messi <3


A wczoraj Hiszpania wygrała z Nigerią 3:0 w PK po dwóch golach Jordiego Alby i jednym Fernando Torresa.




11 komentarzy:

  1. Świeeetne ;* Warto było tyle czekać , aż się popłakałam jak on strzelił tę bramkę ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham, kocham, kocha, <3 <3 <3 :* boskie. Pati :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne Świetne Świetne :)

    Zapraszam na nowy rozdział licze na szczere opinie :) http://milosc-w-barcelonie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuuper <3 dobrze wiesz że czekam :D O. :D <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no to jest świetne <3 Paula

    OdpowiedzUsuń
  6. CUDOWNE! *.*
    Alba jest taki słodziutki! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. matko ten rozdział był taki słodki!
    dziękuje bardzo,kc :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne!
    http://barcaloveforever.blogspot.com/ nowy rozdział, liczę na komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadania o FCB:
    http://moje-zycie-w-barcelonie.blogspot.com/
    http://milosc-i-fcb.blogspot.com/

    Licze na komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam na nowy rozdział! ;3
    http://forever-hyhy.blogspot.com/2013/06/2.html pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń