niedziela, 15 września 2013

Rozdział 22 i ostatni.

http://www.youtube.com/watch?v=wVyggTKDcOE

*JORDI*

Wróciłem do domu od Cesca późno wieczorem. Było cicho. Już mnie to nie dziwiło. Ostatnio było tak cały czas. Czasem jedynie było słychać szloch Magdy. Postanowiłem zobaczyć jak ona się czuje. Pewnie jak zwykle nie okaże żadnej reakcji na moją obecność. Nie wiedziałem już, co robić. Cisza na górze zaczęła mnie zastanawiać. Coś było nie tak. Przyspieszyłem i wpadłem jak burza do jej pokoju. Odetchnąłem z ulgą - spała. Już miałem wychodzić i zostawić ją w spokoju, kiedy zauważyłem, że trzyma w dłoni jakąś kartkę. Wyjąłem ją, by nie przeszkadzała jej w nocy w spaniu. Rzuciłem na nią okiem i zamarłem.
NIE, NIE, NIE ! To nie może być prawda ! Przypadłem do niej i próbowałem ją ocucić. Nic. Zero reakcji. Wykręciłem numer szpitala i zrozpaczony wezwałem pomoc. Nie mogłem jej stracić. Nie potrafiłbym bez niej żyć. Nie mogłem zrozumieć dlaczego zrobiła coś takiego. Przecież wyrzuty sumienia nie mogły być aż tak wielkie. Ten wypadek ją rozbił, nie była już sobą. Moja Magda nigdy by czegoś takiego nie zrobiła, kochała swoje życie. W tej chwili mógłbym zabić Mateusza za to, że zniszczył ją, jej życie, jej szczęście. Upadłem na kolana i trzymając ją za rękę błagałem, by nie było jeszcze za późno...

*MAGDA*

Nie udało się. Jordi wrócił za szybko i mnie odratowali w szpitalu. Żałowałam, że nie zrobiłam tego wcześniej. Nie dam rady żyć z tym smutkiem. I z tym palącym spojrzeniem Jordiego. Spojrzeniem, które wyrażało tak wiele. Niedowierzanie, złość i ogromny, ogromny smutek. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam osoby, której oczy wyrażałyby tak wielki ból. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Miałam ogromne wyrzuty sumienia. Próbował się do mnie zbliżyć, przytulić. Chciał dobrze, chciał mnie wesprzeć. Ale ja nie chciałam jego pomocy. Jego dotyk przyprawiał mnie o strach i o uczucie, którego nie potrafiłam nazwać. Bałam się siły jego uczucia do mnie. Bo on kochał mnie nadal, chyba jeszcze bardziej jak przed wypadkiem. A ja już nie znajdowałam w sobie choćby cienia uczucia względem niego. Jedyne, co czułam, to wyrzuty sumienia. Za te problemy i zmarnowanie mu życia. Zrozumiałam to, kiedy powiedział mi o Mateuszu i chciał mnie pocieszyć. Czułam tylko wściekłość i pragnienie, by już mnie nie dotykał. Ten wypadek, ta śmierć sprawiły, że moja miłość do Jordiego umarła. Umarła wraz z naszym dzieckiem. Tak bardzo go kochałam, a teraz nie czułam już nic. Może jedynie niechęć. A Jordi planował dalsze wspólne życie. Musiałam go zostawić, nie potrafiłabym go okłamywać i żyć z nim dalej. Nienawidziłam siebie za to, że zadam mu ból. Po raz kolejny. Ale tak będzie lepiej. Lepiej cierpieć raz, nie przez całe życie. Podjęłam decyzję, musiałam się wyprowadzić i zacząć nowy etap w swoim życiu. Nowe życie, nowa przyszłość, nowe cele. Wyjdzie nam to na dobre, Czasem jest tak, że wypadki łączą pary jeszcze bardziej. U nas niestety tak nie było. Nie było mi żal z tego powodu. Tak widocznie musiało być. Uczucia się wypalają. Żal było mi tylko Jordiego, któremu pęknie serce.
Po powrocie do domu ze szpitala Jordi zostawił mnie samą sobie, nie poruszał tematu mojego niedoszłego samobójstwa. To dobrze. Miałam czas by się spakować i przygotować do rozstania.
Siedział w salonie i oglądał telewizję. A raczej patrzył w ekran pustym wzrokiem. Usiadłam naprzeciwko niego, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam :
- Musimy porozmawiać...
- Dlaczego ? - przerwał mi ze smutkiem w głosie.
- Co dlaczego ?
- Dlaczego chciałaś się zabić ? Tak bardzo nienawidzisz siebie ?
- Nie. Nie potrafiłam znieść wyrzutów sumienia i twojego spojrzenia.
- Ale ...
- Teraz już jest lepiej. Mam ciel w życiu. Wyrzuty sumienia trochę zniknęły. Pozostał smutek. Smutek i strach przed twoim spojrzeniem. Nie potrafię już być przy tobie. Boje się być z tobą, nie potrafię, nie chcę.
- Magda - w tym jednym słowie zawarł tyle bólu, że siłą woli powstrzymywałam płacz.
- Proszę cię daj mi skończyć. Nie mogę być dłużej z tobą. Ten wypadek, śmierć naszego dziecka sprawiły, że zrozumiałam, że cię nie kocham. Razem z Leo umarła jakaś część mnie. Część, która była też odpowiedzialna za miłość do ciebie. Próbowałam na nowo cię pokochać, ale nie potrafię. Nie potrafię otworzyć się na ciebie. Bardzo mi przykro. Wolałam powiedzieć ci to teraz, niż okłamywać przez resztę życia. Nie zasługujesz na takie traktowanie. Zasługujesz na kogoś, kto cię pokocha. Bardziej niż ja kiedyś. Musimy zacząć życie na nowo. To wydarzenie wywróciło nas i nasze życie o 180 stopni. Nie dało się już niczego naprawić. Teraz musimy ułożyć sobie wszystko na nowo. Sami.  

Miałam łzy w oczach. Nie mogłam patrzeć na to, jak wielki smutek malował się na jego twarzy. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam, by ktoś tak cierpiał. Ale nie było innego, lepszego sposobu, by zakończyć ten związek. Wstałam z kanapy, przytuliłam go po raz ostatni, wzięłam swoje rzeczy i wyprowadziłam się.
Wynajęłam mieszkanie w dniu, w którym się rozstaliśmy. Nie było ogromne, ale takie, by wystarczało. Wzięłam pół roku przerwy na studiach by dojść do siebie. Spędzałam dni w samotności, odcięłam się od wszystkich. Wiedziałam, że to głupi pomysł, ale inaczej nie potrafiłam. Mimo to nadal próbowali się ze mną kontaktować. Miałam spokój tylko dlatego, że nie wiedzieli, gdzie mieszkam.  W połowie stycznia dowiedziałam się, że Jordi opuścił Barcelonę. Było to niecałe dwa tygodnie po naszym rozstaniu. Przeniósł się do klubu w Moskwie. Mówiono, że to dlatego, że tam mieli mu lepiej płacić. Ale tak naprawdę wyniósł się, by być dalej ode mnie. Chciał rozpocząć życie na nowo.
Ja spędzałam dnie na rozmyślaniach. Patrzyłam w okno i zastanawiałam się, jak zacząć żyć, jak przestać przypominać "żywego trupa". Ale samym myśleniem niczego się nie zdziała. Mijały dni, a ja nadal zachowywałam się tak samo. "Obudził mnie" mnie jeden zwykły gest, jeden zwyczajny, choć natarczywy dzwonek do drzwi.
- Strasznie przepraszam, naprawdę nie wiem, jakim to się stało, że cię zalałem - usłyszałam - Jezu ! Magda, to naprawdę ty ?!!?
Spojrzałam na rozmówcę i ujrzałam kogoś, kto miał odmienić mnie i moje życie....




~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 
Nie zabijajcie mnie, błagam !!!
Rozdział zadedykowany Darii , której zawdzięczamy, że Magda żyje. Ja osobiście tak bardzo chciałam ją zabić, ale ona przekonała mnie na historii w szkole, że nie mogę.W piątek znowu naszła mnie ochota na zmienienie tego rozdziału, ale  Lona , krzyczała na mnie przez cały wieczór na skajpie, że nie mogę jej zabić. No więc Magda żyje.
Tym o to rozdziałem pożegnaliśmy w tej historii Jordiego Albę. W sumie brakuje mi go, ale tak musiało być. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś będzie szczęśliwy.
Przed nami jeszcze epilog i koniec.! 

17 komentarzy:

  1. Nadal nie wierzę, że oni nie są razem. No nie wierzę... /Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie Marc do niej przyszedł :3 Super rozdział <3 Normalnie łzy w oczach miałam <3 Będę tęskniła za tą miłosną historią Magdy i Jordiego :<

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże! Ale ona jest okropna! Biedny Jordi!!! Smutno mi...., ale dobrze, że posłuchałaś rad dwóch mądrych pań i jej nie uśmierciłaś! /Pati ;*****

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, super rozdział, cieszę się, że Magda żyje i mam nadzieję, że to Marc do niej przyszedł. / MalowanaReggae3

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu nie mogę uwierzyć w to, co przeczytałam.. Naprawdę. Jest mi cholernie przykro, że Magda nie jest z Jordim.
    :<

    OdpowiedzUsuń
  6. no kurwa :((( ja chcem żeby byli razem :((((

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Jordi :(( Ja chcę żeby oni byli nadal razem :/
    Ale rozdział genialny ! :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ostatni? ;___;
    A ja, szczerze mówiąc się cieszę :D Nie lubię happy-endów :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Musiałaś to zrobić. Po prostu musiałaś. Oni byli tacy szczęśliwi razem. Domyślam się jednak, że wiem, kto wpadł do Magdy, to zbyt oczywiste. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. tak strasznie mi ich szkoda ;(((((((
    byliby wspaniała para, ale niestety ;c

    mam nadzieje, ze to Marc przyszedł do niej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej tak strasznie mi ich szkoda :( Chciałabym, żeby byli dalej razem :(

    OdpowiedzUsuń
  12. nie noo... dlaczego ich rozdzieliłaś, nie mogę w to uwierzyć -,- focham się na ciebie za to ;c

    OdpowiedzUsuń
  13. ALE POWIESZ NAM KTO TO?! szkoda że nie są razem i Jordi w Rosji hahah :)
    znając ciebie to będzie Marc <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju <3 To jest piękne <33
    Czekam na to zakończenie z niecierpliwością ;) I oczywiście na nowego bloga ;) #Werandaa ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jejku, a jednak się rozstali... Eh, no z jednej strony to dobrze, przynajmniej nie będą się ze sobą męczyć, nie będą żyć obok siebie. Szkoda, że ich związek tak szybko i w taki sposób się zakończył. Jordi w Rosji? O.o AHA. No to życzę mu powodzenia. Mam nadzieję, że sobie jakoś to życie w ROSJI (?!) ułoży. A co do Madzi.. Hmm zalane mieszkanie i ktoś kto odmieni jej życie... Chyba się domyślam kto to może być, ale to chyba zbyt oczywiste... Szkoda, że to ostatni rozdział. Jestem cholernie ciekawa epilogu. A tak w ogóle to nie myślałaś o 2 serii opowiadania? :D No wiesz ciekawie byłoby czytać o dalszych losach Magdy.... Heh chyba się troszkę rozpędziłam xd
    Także szybko oczekuję epilogu (heh marzę o 2 serii XD) i czekam na nowe rozdziały i na nowe blogi, dużo nowych blogów.
    Pozdrawiam
    ~ Lulu

    OdpowiedzUsuń
  16. jeeeejku, tak bardzo im kibicowałam :((( nie lubie Cie za to, ale teraz Jordi jest wolny więc może polecę do Barcelony xd szybko się to kończy, zrób jeszcze kilka rozdziałów!!!! : * /jg

    OdpowiedzUsuń