piątek, 6 września 2013

Rozdział 19.

Serdecznie zapraszam wszystkich na mojego drugiego bloga !!!! :)  http://dame-una-chance.blogspot.com/  Posty będą dodawane tam, kiedy skończę tego bloga, jak na razie można zobaczyć bohaterów i przeczytać prolog. Mam nadzieję, że się spodoba. Wszystkich tych, którzy będą chcieli być informowani o nowych rozdziałach tam, proszę o podążanie za moimi wskazówkami, które znajdziecie przed prologiem.

http://www.youtube.com/watch?v=qYkbTyHXwbs

*Marc*

Wszedłem do mieszkania. Zdążyłem się już przyzwyczaić do tego, że jest o wiele mniejsze niż ta willa, w której mieszkałem z Sandrą. Podjąłem decyzję o rozstaniu już pół roku temu. Nie mogłem inaczej. Nie potrafiłem już z nią żyć. Nie dość, że zrozumiałem, że jej nie kochałem, to jeszcze wyszło na jaw, że zdradzała mnie od trzech lat.
Pamiętam dzień, w którym przyłapałem ją na zdradzie, jakby to się wydarzyło dzisiaj. Chciałbym powiedzieć, że wydarzyło się to w jakiś cudownych okolicznościach. Że przyłapanie było efektem jakiegoś planu. Ale nie. To było bardzo oklepane. Po prostu za wcześnie wróciłem do domu. Wyjechałem na weekend do rodziców, a Sandra, jak zwykle wymówiła się tym, że ma jakieś "zdjęcia". Nie pamiętałem, kiedy ostatnio gdzieś ze mną wyjechała. Wtedy już wiedziałem, czym to było spowodowane. Nie zabolał mnie fakt, że mnie zdradziła. Ale zabolało mnie to, z kim to zrobiła. Zrobiła to z moim najlepszym przyjacielem, a raczej z kimś, kto tylko go udawał. Chyba nigdy nie czułem tak wielkiej odrazy do jakiegoś człowieka, jak do Sergiego. Był jedną z najważniejszych osób w moim życiu, traktowałem go jak brata, a on zrobił mi takie świństwo. Nie wierzę, że potrafił patrzeć mi w twarz przez trzy lata i nie czuć poczucia winy. Nie potrafię zrozumieć, jak można być tak okrutnym. A traktowałem go jak brata. Poczułem się tak mocno zraniony, że nie widziałem innego ujścia dla swoich emocji, jak uderzenie go w twarz. I nie to nie raz. Nie wiem, co by się stało, gdyby Sandra nie odciągnęła mnie od niego. Plus dla Roberto, że nie próbował się bronić. Po tym całym zdarzeniu pozostało mi tylko jedno do zrobienia. Powiedziałem Sandrze, że to koniec. Spakowałem swoje rzeczy i wyniosłem się do mieszkania, które wynająłem.

Rozstanie z Sandrą nie sprawiło, że cierpiałem. Chyba już dawno temu zrozumiałem, jaka ona jest. Byłem z nią chyba tylko z przyzwyczajenia. I z niechęci do zmian. To już nie był związek. To było życie obok siebie w jednym domu. Pod koniec naszego związku to już nawet nie rozmawialiśmy. Żałowałem tylko jednego - straconego czasu. Bo teraz wiem, że gdybym mógł cofnąć czas, postąpiłbym inaczej. Nie męczyłbym się tyle z nią, tylko od razu chciałbym rozstania. Męczyłem się. Odkryłem to, kiedy zamieszkałem sam. W końcu poczułem niewysłowioną wolność. Ponadto nie żałowałem rozstania z Sandrą jeszcze z jednego powodu. Bo pokochałem inną.
Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Nie wierzę w takie rzeczy. A szkoda, bo chciałbym, żeby między nami coś takiego było. Bo wtedy miałbym może jakieś szanse. A niestety nie mam. To jest pewne. Niby zawsze trzeba mieć nadzieję, ale ja nie jestem głupcem. Kocham ją, ale wiem też, że jest to bezcelowe, że tylko sprawi mi ból. Początkowo tylko mnie pociągała, była śliczna, zmysłowa. Jej uśmiech magnetyzował. Chyba każdy z nas choć trochę zazdrościł Jordiemu takiej dziewczyny. Pamiętam ten moment na początku naszej znajomości, kiedy chciałem ją pocałować wtedy w Gdyni. Wtedy to nie było nic ważnego, a taki tam pocałunek po pijaku, bo mi się podobała. Choć muszę powiedzieć, że byłem trochę zawiedziony, kiedy mnie odepchnęła. Później, kiedy dołączyła do naszej barcelońskiej rodziny, sam nie wiem, jakoś zacząłem tęsknić za jej uśmiechem, lubiłem te treningi, kiedy darła się na mnie, że jestem ciotą i nie powinienem być w Barcy. Byłem z siebie dumny, że to ja podsunąłem jej psychologię. Wtedy jeszcze nie dopuszczałem do siebie faktu, że coś do niej czuję. Przecież byłem z Sandrą. Dotarło do mnie,  że ją kocham, w Brazylii. Podczas tych długich rozmów na plaży staliśmy się sobie bardzo bliscy. Czułem się jakbym znalazł pokrewną duszę. Kiedy mnie pocałowała, sama, z własnej woli i powiedziała, że mnie kocha, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Nie obchodziło mnie,  że była wtedy pijana. Dla mnie liczył się fakt, że czuła to, co ja. Później, na plaży, chciałem jej wyznać, co czuję, ale ona nawet nie chciała mnie wysłuchać. Kiedy usłyszałem, że mnie przeprasza, że nie mówiła tego naprawdę, moje serce rozpadło się na kawałki. Obiecaliśmy sobie przyjaźń, na nic więcej nie mogłem liczyć. Dlatego nadal ciągnąłem ten bezsensowny związek z Sandrą. Nie chciałem być sam, kiedy musiałem sobie radzić z tym, że Magda była tak szczęśliwa z Jordim.
Ale kiedy mnie zdradziła, powiedziałem dość. Spakowałem swoje rzeczy i wynająłem własne mieszkanie. I od tego sam radziłem sobie ze swoim smutkiem. Jakaś nadzieja tliła się we mnie jednak nadal. Do czasu. Do momentu, kiedy Jordi nie oznajmił światu, że będą mieli dziecko. Wtedy zrozumiałem, że nigdy z nią nie będę, że ona nigdy nie odwzajemni mojego uczucia. Długo zajęło mi pogodzenie się z tym, że już zawsze będę sam. Ale zrozumiałem, że skoro ona jest szczęśliwa, ja też jestem. Nawet jeśli to szczęście zapewnia jej inny.
Włączyłem laptopa. Kolejne zdjęcia szczęśliwej Magdy z brzuchem. Jak bardzo mnie to bolało. Tak bardzo chciałem być na miejscu Alby. Wiele razy już próbowałem go znienawidzić, za to, że zajmuje moje miejsce przy jej boku. Ale nie potrafiłem. Dawał jej szczęście i opiekował się nią. A to liczyło się dla mnie najbardziej. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek telefonu.
- Masz zamiar ruszyć swój szanowny tyłek na dół ? - usłyszałem wściekłego Thiago.
Kompletnie zapomniałem o treningu. Wszystko przez te zdjęcia w internecie. Porwałem torbę i jak burza wypadłem z domu.
- Czekałem dziesięć minut ! - wykrzyknął na powitanie - Jak się spóźnimy, to zwalę wszystko na ciebie !
- Też się cieszę, że cię widzę - prychnął - jedź, nie gadaj.
Ruszyliśmy z piskiem opon, ale i tak przyjechaliśmy 15 minut po czasie. Durne korki. Trener był strasznie wkurzony. Wlepił nam dwadzieścia karnych rundek, później jeszcze musieliśmy robić pełno nudnych ćwiczeń. Kompletnie nie mogłem się skupić, bo Magda stała obok trenera i pokrzykiwała na nas. Wszyscy cieszyli się, że jeszcze nas odwiedza, ale ja bałem się o jej zdrowie, i wolałem, żeby już nie wychodziła z domu. Jest już w ósmym miesiącu. Choć nie, jak przestanie tu przechodzić, to już jej w ogóle nie zobaczę. Jakie to wszystko pogmatwane.
- Rusz się ! Zapomniałeś jak się biega ? - usłyszałem jej krzyk skierowany do mnie.
Przyśpieszyłem i uderzyłem przypadkowo w Thiago. Przewróciliśmy się oboje na ziemię.
- Jezu, debilu ! Co się z tobą ostatnio dzieje ? Zakochałeś się czy co ?
Mimowolnie spojrzałem w jej stronę. Akurat korzystała z chwili przerwy w treningu i dawała buziaka Albie.
- Nie ! Ty chyba sobie żartujesz ! - Thiago spojrzał tam gdzie ja.
- Ci, nie tutaj - wyszeptałem.
- Chyba będziemy musieli porozmawiać po treningu.

***
Wychodziliśmy z Ciutat Esportiva. Przed nami szła Magda z Jordim. Ona śmiała się, on ją obejmował. Bolało mnie serce jak na nich patrzyłem.
- Jesteś zakochany w Magdzie ? - prosto z mostu zapytał mój przyjaciel.
- Tak.
- To masz stary przesrane.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem.
- Ale jak to się stało ?
- Nie wiem, zrozumiałem, że ją kocham w Brazylii.
- Przecież to było tak dawno temu.
- Wiem.
- To czemu nic nie zrobiłeś ?
- Bo jest szczęśliwa.
- To nic nie znaczy.
- Dla mnie wiele. Kocham ją i jej szczęście jest dla mnie najważniejsze, nie moje, a jej.
- Jezu, ciebie naprawdę wzięło. Masz zamiar coś zrobić ?
- Będę liczył na to, że kiedyś pozwoli mi zostać swoim przyjacielem.
- Brak mi słów. Chciałbym cię jakoś pocieszyć, ale ...
- Spoko, rozumiem.
- Idziemy wieczorem na piwo.
- Nie pomoże mi to, ale zgadzam się.
Właśnie mieliśmy wejść na parking, kiedy zobaczyłem, że w kobietę mojego życia uderza rozpędzony samochód...




~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

Przetrwałam pierwszy tydzień, co jest naprawdę wielkim cudem. Tego bloga wiem, że będę dodawać do końca regularnie. No i niestety co raz bardziej zbliżamy się do końca.
Wiem, że pewnie wielu z was zastanawia się, czemu ten 19 rozdział wygląda tak, jak wygląda. Uwierzcie mi, że potem wszystko się wyjaśni :)
Jeszcze raz serdecznie zapraszam na mojego drugiego BLOGA .

10 komentarzy:

  1. Ojechane, next, NOOOOOOW! <3333333333333333 /Neymaroowaa.

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu jezu jezu jezu jezu.. świetny rozdział matko tak mi szkoda Marca, jezu tak mi szkoda jej jeju jeju jeju dodawaj szybko ten 20 rozdział bo nie będę mogła spać po nocach o.o

    OdpowiedzUsuń
  3. Boosko <3
    Czekam na 20 ♥ #Werandaa ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj 20 bo tu zejde na zawal!!! Swietny rozdzial :) czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie to zrobilaś !! zaraz zabieram sie za nowego, tesknie :* /jg

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boże! Co za rozdział!! tak mi żal Marca, a teraz co z Magdą?! / Paulina

    OdpowiedzUsuń
  7. Że co proszę?! Jak to uderza w nią samochód?! Doma no, nie rób mi tego :/
    jednak Marc przyznał się do tego, że ja kocha. szkoda tylko, że musi tak cierpieć. Ale kto wie może po tym wypadku coś się zmieni? (takie tak moje rozmyślania, bo przecież Ty i tak mi nic nie powiesz...) Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i szybko wyjaśni. Heh Thiago jaki spostrzegawczy, jedyny zauważył, że Marc się w Madzi zakochał <3 Jesusie to Sandra zdradzała go aż tyle? O.o I on się nie zorientował? o.O I Sergi nie miał żadnych wyrzutów? O.O Dobrze, że to jednak wyszło na jaw. Przynajmniej chłopak wie z czym ma do czynienia. No i dobrze, że w końcu zakończył ten 'związek'. Ale w takim razie skoro Madzia jest w ciąży i potrącił ją samochód, to... No błagam, nie mów, że straci dziecko (?!) Ale Jordi jej nie zostawi, prawda?
    Eh, no dobra, moja wypowiedź jest bez ładu i składu... Heh jak to ogarniesz to wiedz, że jesteś wielka xD <3 Hehe a tak w ogóle to znalazłam hasło! XD
    Mam nadzieję, że szybko pojawi się następny, bo przez ciebie nie będę po nocach spać, bo będę myśleć co z Magdą.
    Pozdrawiam
    ~Lulu :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie nie nie ! Jak to uderza w nią samochód ?!
    Pisz szybko 20, bo ja tu nie wytrzymam ! :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Samochód w nią uderzył :O Pisz pisz pisz pisz ! Chcę wiedzieć co będzie dalej :3 PS. Kocham Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju, pisz dalej! Nie mogę sie doczekać co dalej! Pisz pisz i powodzenia w szkole! Dasz rade! Ja też ledwo co dałam radę przez ten tydzien! :p

    OdpowiedzUsuń