piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 17.

http://www.youtube.com/watch?v=qewyvRv-0BU


Te dziesięć miesięcy było najpiękniejszymi miesiącami w moim życiu. W październiku zaczęłam studia na tym samym uniwersytecie, co Julia. Od razu odkryłam, że idealnie wybrałam kierunek. Radziłam sobie świetnie. Efekty tego, czego się nauczyłam wykorzystywałam w pracy z chłopakami w Barcelonie. Teraz moje rozmowy z nimi były stałym punktem dnia przed każdym meczem. Byłam z nimi ciągle, jeździłam na wszystkie mecze wyjazdowe. Byłam członkiem drużyny – to było cudowne uczucie. Żeby moja obecność nie wzbudzała niczyjej niechęci i podejrzeń FC Barcelona zaproponowała mi staż. Praca z chłopakami dawała mi naprawdę dużo doświadczenia, którym mogłam się podzielić podczas zajęć.
Mój związek z Jordim rozkwitał. Wspólne mieszkanie okazało się strzałem w dziesiątkę. Bardzo scementowało nasze uczucia. Wiedziałam już, że Alba to mężczyzna, z którym chcę spędzić resztę życia, które przypominało sielankę. Pobudka u boku Jordiego po nieprzespanych nocach, wspólne śniadanie, wyjście na wykłady, treningi, mecze, spotkania z przyjaciółmi. Za nic nie oddałabym życia w Barcelonie. Spotkanie Alby odmieniło je zdecydowanie na lepsze. W końcu poczułam, że żyję pełną piersią, znalazłam swoje miejsce na ziemi. Zyskałam nową cudowną rodzinę, bo inaczej chłopaków z Barcelony i ich partnerek nie mogłam nazwać. Najlepiej dogadywałam się z Cristianem, Thiago, Cesciem, który był dla mnie jak starszy  brat i Andresem, który mimo swego młodego wieku, z powodzeniem mógł zastępować mi ojca. Dawno już zapomniałam o naszych ekscesach w Brazylii. Od Mundialu unikałam tylko Marca Bartry. Nadal nie mogłam zapomnieć o tym, co się wtedy wydarzyło. On sam mi w tym nie pomagał, kiedy tylko mógł, od rozstania z Sandrą, uśmiechał się do mnie rozbrajająco. Nie rozumiałam jego postępowania. Dzięki pobytowi w Barcelonie zyskałam też siostrę – Julię. Była moją najlepszą przyjaciółką, mogłam jej powiedzieć wszystko, zresztą z wzajemnością. Ponadto byłam też częstym gościem w domu Gerarda i Shaki. Bardzo lubiłam ich synka, więc kiedy tylko oni tego potrzebowali, opiekowałam się razem z Jordim małym Milanem. Kiedy tylko mogłam chodziłam na koncerty Shakiry. Uwielbiałam jej energię, jej radość ze śpiewania.  Moje szczęście burzył tylko fakt, że moi rodzice nadal się do mnie nie odzywali. Cóż, to był ich wybór. Ja radziłam sobie bez nich świetnie.

początek maja.
Barcelona miała dzisiaj grać z Malagą. Siedziałam na trybunach i plotkowałam z Julią, która co chwilę masowała się po swoim co raz bardziej zaokrąglonym brzuszku.Była już w piątym miesiącu ciąży. Patrzyłam na nią z przyjemnością, tak bardzo promieniała.Co chwilę ktoś witał się z nami z uśmiechem. Przez związek z Jordim stałam się popularna w Barcelonie, co kompletnie nie robiło na mnie żadnego wrażenia. Chłopcy niedługo mieli wyjść na boisko. Brakowało im tylko jednego zwycięstwa do przypieczętowania zdobycia po raz trzeci trofeum La Ligi . Dosiadł się do nas Fabregas. Męczyła go naprawdę paskudna kontuzja i nie grał już od dwóch  miesięcy. Na kolanach trzymał swoją córeczkę Lię. Bardzo ją lubiłam i podziwiałam Cesca za to, że wychowywał ją tak, by mała nie dostrzegała braku matki. Poświęcał jej cały
swój wolny czas, przez co już prawie od dwóch lat był samotny.  Nagle wśród hiszpańskiego gwaru usłyszałam, jak ktoś mówi po polsku. Początkowo myślałam, że mi się przesłyszało, jednak znowu usłyszałam ten sam głos, tym razem za moimi plecami. Ponadto wydawało mi się, że skądś go znam. Obróciłam się do tyłu i zamarłam w połowie zdania skierowanego do Fabsa. Za mną siedziała Kasia. Osoba, której nie widziałam odkąd skończyłam drugą klasę liceum oraz która, z tego co wiedziałam, nienawidziła piłki nożnej. I Mateusz. Jego widok sprawił, że powróciły wszystkie wspomnienia. Jego cuchnącego alkoholem oddechu na moim policzku, jego rąk, jego dotyku, który sprawił, że do dzisiaj jakaś cząstka mnie bała się mężczyzn. Cesc zauważył, że coś ze mną nie tak. Spojrzał tam gdzie ja i jego twarz wykrzywił grymas wściekłości. Oddał Lię Julii i przeszedł do góry. Chwycił Mateusza za koszulkę.
- Miałeś się do niej nie zbliżać dupku – wycedził.
- Puszczaj mnie !
- Nie pamiętasz już, co ci powiedzieliśmy podczas naszego ostatniego spotkania ?
Patrzyłam na całą sytuację tępym wzrokiem, zupełnie nie obchodziło mnie, co się z nim stanie. Jak dla mnie to mógł nawet nie żyć. Zupełnie inaczej zareagowała Kasia. Całkiem nie wiedziała, co się dzieje. Zaczęła piszczeć, kiedy pięść Cesca zbliżyła się do twarzy Mateusza. Jej przedstawienie zaczęło wzbudzać uwagę innych na trybunach.
- Nie przyjechałem tu dla tej dziwki. Moja dziewczyna ma imieniny, więc zabrałem ją na mecz.
Pięść Fabregasa uderzyła w jego twarz. Rozległ się chrzęst łamanej kości.
- Idioto, złamałeś mi nos ! Posądzę cię !
- Ty uważaj, żebym ja nie posądziła ciebie – podniosłam się z krzesła i spojrzałam na niego z pogardą – Należało ci się.
- Należało mi się ?! – wykrzyknął – Czy ty wiesz, co twoi przyjaciele mi zrobili ?
- Nie i nie obchodzi mnie to. Ale mam nadzieję, że bolało, tak bardzo jak wtedy mnie.
- Dziwka – wycedził.
Pięść Cesca znowu spotkała się z jego twarzą. Mateusz wylądował na ziemi. Kasia krzyknęła.
- Jeśli jeszcze raz obrazisz ją w moim towarzystwie skończy się to dla ciebie szpitalem – Fabregas kopnął go w brzuch.
Kasia pomogła mu stanąć na nogach. Patrzyła to na mnie, to na Mateusza pytającym spojrzeniem.
- A ty co ? To jakieś twoje zboczenie ? Znajdujesz sobie dziewczynę, zabierasz ją na mecz, mówisz jej, że ją kochasz, a potem gwałcisz ?
- Słucham ?! – wykrzyknęła Kasia.
Mateusz chciał splunąć mi w twarz. Cesc nie wytrzymał i rzucił się na niego. Gdyby nie ochroniarze, zostałaby z niego mokra plama.
-  Wyprowadźcie go ! – krzyknęła „4”.
- Chyba prędzej pana by trzeba wyprowadzić.
- On obraził naszą Magdę.
Kiedy ochroniarze to usłyszeli, od razu wyprowadzili mojego byłego chłopaka ze stadionu. Przerażona rzuciłam się w ramiona Cesca.
- Dziękuje ci.
- Gdybym mógł, załatwiłbym go jeszcze bardziej. Za to wszystko, co ci zrobił.
Podeszła do nas Kasia i klepnęła mnie w ramię.
- Magda, możemy porozmawiać ? Co miałaś na myśli mówiąc o Mateuszu i gwałcie ?
- Nie teraz – nawet na nią nie spojrzałam.
Zeszłam do szatni na szybką rozmowę z chłopakami. Wróciłam na trybuny tuż przed rozpoczęciem meczu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Barcelony po genialnym golu Alexisa. W  przerwie znowu podeszła do mnie moja koleżanka.
- Możemy teraz porozmawiać ?
- To nie będzie rozmowa na 15 minut, więc nie.
- Ale porozmawiasz ze mną ?
- Tak – westchnęłam.
- Więc kiedy ?
- Poczekaj tu na mnie, przyjdę po ciebie jakoś tak pół godziny po skończonym meczu.
- Okej.
Obróciłam się, zostawiłam ją i poszłam przywitać się z Shakirą, która dołączyła do nas na drugą połowę. Barcelona powiększyła w niej tylko swoją przewagę do 3:0 i przypieczętowała swoje zwycięstwo w lidze hiszpańskiej. Po meczu zeszłam na dół do szatni chłopaków i razem z nimi chwilę świętowałam. Jednak nadal nie doszłam do końca do siebie po spotkaniu z Mateuszem. Jordi od razu zauważył zmianę w moim nastroju.
- Co jest ?
- Nic, pogadamy o tym w domu.
- Mam taką nadzieję.
- Obiecuję ci.
Wyszliśmy z szatni. Jordi odprowadził mnie na boisko. Dałam mu buziaka na pożegnanie.
- Zobaczymy się później, muszę teraz z kimś porozmawiać.
Poszłam po Kasię i zabrałam ją do swojego samochodu.
- To był twój chłopak ? – zapytała, kiedy wchodziłyśmy do kawiarni.
- Tak. Jordi Alba.
- Nigdy nie sądziłam, że te plotki, które czytałam w gazetach, to prawda.
- A widzisz, czasem piszą tam prawdę.
Uśmiechnęła się do mnie, ale zaraz spoważniała.
- Co miałaś na myśli mówiąc takie rzeczy o Mateuszu ?
- Dokładnie to, co powiedziałam.
- Nie rozumiem.
- A co tu jest do rozumienia ? – podniosłam głos – zabrał mnie na mecz. Sprawił, że myślałam, że go kocham. A potem próbował zgwałcić.
- Nie wierzę.
- To uwierz. Myslisz, że czemu uciekłam do Barcelony i Cesc zachował się tak, jak się zachował ?
- Boże.
- Wtedy chciałam go zabić, ale teraz można powiedzieć, że jestem mu wdzięczna. Odmienił mnie i moje życie. Gdyby nie to wydarzenie, nie byłabym z Jordim. Nadal okłamywałabym siebie i mieszkała z nim w Polsce. A tak, mimo że lekko spaczona psychicznie, jestem szczęśliwa.
- Mi powiedział zupełnie co innego.
- Doprawdy ?
- Tak. Kiedy uciekłaś wtedy z imprezy, wmówił mi, że byłaś z nim tylko dla pieniędzy.
Prychnęłam. Akurat pieniędzy mi nie brakowało. Gorszego pretekstu nie mógł sobie wymyślić.
- Że zostawiłaś go, bo znalazł się ktoś lepszy, popularniejszy – ciągnęła – opowiedział mi jeszcze wiele złych rzeczy na twój temat. Powiedział, jak bardzo mnie obrażałaś. Nie chciałam cię więcej znać. Dlatego wyjechałam do Warszawy.
- I pewnie spędzałaś tam z nim ciągle czas i się zakochałaś – powiedziałam ironicznie.
- Dokładnie tak było. Dzięki niemu polubiłam piłkę, ten mecz miał być moim prezentem.
- Skąd ja to znam – prychnęłam – tylko ciebie by pewnie nie zgwałcił, bo w celibacie na pewno nie żyliście. Zrobiłby coś gorszego.
- Wolę o tym nie myśleć. Magda, nawet nie wiesz jak mi przykro z powodu tego co ci się stało.
- No cóż, zdarza się.
- Przepraszam cię, za to, że tak źle o tobie myślałam.
- Spoko.
- Chciałabym to naprawić.
- Nie masz już jak. Ja mam swoje życie, ty masz swoje. Ja mam swoich przyjaciół i przykro  mi, ale ty już do nich nie należysz.
I po prostu zostawiłam ją w tej kawiarni i wyszłam. Wróciłam do domu, zwinęłam w kłębek na kanapie i przytuliłam do Jordiego. Po chwili milczenia wyszeptałam :
- Mateusz był dzisiaj na meczu.
- Ty chyba sobie żartujesz ?
- Niestety nie.
- Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej ? Zabiłbym gnoja.
- Spokojnie, Fabs się nim zajął.
- Mam nadzieję, że go bolało.
- Na pewno złamał mu nos. Wydaje mi się, że to nie było wszystko. Zadowolony ?
- Byłbym bardziej, gdybym to ja mu ten nos złamał.
- Oj kochanie, nie można mieć wszystkiego.
- To z nim się widziałaś po meczu ?
- Nie, z Kasią. To było nasze ostatnie spotkanie.
- Przykro mi.
- A mi nie. Nie była moją prawdziwą przyjaciółką. Spotykam się jutro z Julią – zmieniłam temat.
- To dobrze, nie będziesz sama.
- Dlaczego ?
- Mam jutro parę spaw do załatwienia w klubie.
- W takim razie chodźmy spać, bo jutro nie będziesz miał siły.
Pocałował mnie i zaniósł do sypialni.

***
Weszłam spóźniona do mojej ulubionej kawiarni. Julia czekała już na mnie przy  naszym stałym stoliku.
- Cześć, przepraszam za spóźnienie – dałam jej buziaka w policzek i usiadłam.
Kelnerka już niosła moją ulubioną kawę. Żyć, nie umierać.
- Boże, wyglądasz strasznie – powiedziała na mój widok Julia.
- I tak się czuję. Cały poranek spędziłam z moją nową przyjaciółką – toaletą.
- Czuję się zazdrosna – zaśmiała się – a tak już na poważnie, może ci coś zaszkodziło.
- Może i tak, ale już mi lepiej. A ty jak się czujesz ?
-  Ciąża to najpiękniejszy okres w życiu kobiety. Za trzy dni idziemy z Thiago do lekarza i poznamy płeć naszego dziecka.
- To cudownie.
- Thiago ma nadzieję, że to będzie chłopiec.
- I że zrobi z niego małego piłkarza – dodałam.
- Dokładnie – zaśmiała się – a ja  z kolei nie mam konkretnych wymagań. Będę kochać je tak samo. Kocham to dziecko całym sercem odkąd skończyły mi się poranne mdłości i …
Julia nagle zamarła w połowie zdania. Spojrzałam na nią zdziwiona.
- Coś się stało ?
- Boże Magda, ty jesteś w ciąży !
- Zabawna jesteś, naprawdę – zaśmiałam się – ta ciąża ci zdecydowanie poprawiła ci poczucie humoru.
- Ale ja mówię serio. Popatrz, też miałaś dzisiaj poranne mdłości, zupełnie jak ja na początku.
- Raz – wyartykułowałam powoli – Raz, nie przez trzy tygodnie jak ty.
- Dobra, dobra, to dopiero początek. Ale popatrz.
- Niby na co ?
- Ile ty ostatnio jesz, co chwilę zmienia ci się nastrój.
- Wcale nie.
Julia pokiwała głową.
- Oj tak, może ty tego nie zauważyłaś, ale ja tak. I Thiago też.
- Thiago ?
- Tak. W szatni. Krzyczysz, a już po chwili się uśmiechasz.
- To nic nie znaczy.
Wyśmiałam Julię, ale zasiała we mnie ziarno niepewności.  Chwyciłam torebkę i wyjęłam z niej kalendarz. Zaczęłam szybko liczyć, kiedy powinnam dostać okres.
- I co ?
- Powinnam dostać dzisiaj, ale go nie ma. Pewnie się spóźnia przez ten stres związany ze spotkaniem Mateusza.
- Lepiej idź to sprawdź.

Nadal uważałam pomysł, że jestem w ciąży, za niedorzeczny. Ale dla świętego spokoju poszłam do najbliższej apteki i kupiłam test. Wróciłam do domu i zamknęłam się w łazience. Przeczytałam instrukcję i zrobiłam test. Spojrzałam na niego i po chwili pojawił się wynik …








~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Zostało mi jeszcze 6 rozdziałów i kończę tego bloga. Mam już pomysł na nowego, linka do niego podam jakoś jak już będziemy przy rozdziale 22/23 :)
Mam nadzieję, że się podobało :)

23 komentarze:

  1. świetny rozdział :)) biedna Magda :( fajnie jakby mieli dzidzusia,Jordi bedzie wspaniałym ojcem. Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, kocham to co piszesz! W ogóle co ty bierzesz?! Madzia będzie mieć małego Jordiego! Extra / Pati :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aktualnie biorę leki przeciwbólowe XDD
      jeszcze nie wiadomo, czy będzie miała :)

      Usuń
  3. Świetneeeeeee *.* <3 Oby jak najszybciej kolejną część <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejkuuuu Magda jest w ciąży, jak fajnie. Jordi na pewno będzie świetnym tatusiem ;) A ten Mateusz to prawdziwy bydlak. Szkoda, że Fabs go nie załatwił na amen. / Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czemu wyt wszyscy zakładacie, że ona jest w tej ciąży ? XD

      Usuń
  5. Bo jest, na pewno jest, no chyba, że to jakaś tropikalna choroba z objawami jak w ciąży xD / Paulina

    OdpowiedzUsuń
  6. No racja, haha :D / Paulina

    OdpowiedzUsuń
  7. awwww *_* Jestem jeszcze bardziej napełniona energią *_* Piękne ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli już jest w tej ciąży, to oby z Jordim a nie Mateuszem :o
    Świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. TO JE DZIECKO MARCA!
    Nie wiem jak, ale i tak będzie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam zielonego pojęcia co musiałoby sie stać żeby tak było xd

      Usuń
    2. Ja też nie, więc nie jesteś sama XD

      Usuń
  10. Świetny ,333 Mam nadzieje że to będzie chłopczyk <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Faaaajnie by było jakby była w ciąży ;3
    Omomom, czekam na kolejny *__* #Werandaa ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. o tak, na pewno będzie w ciąży z Jordim i będą mieli ślicznego synka *-* haha, świetny rozdział, szkoda, że Fabs nie zrobił mu czegoś gorszego xDD

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże, Boże, Bożenko, to je zajebiiiistteeeeeeeeeeee *____________*

    OdpowiedzUsuń
  14. moja ulubiona piosenka <3 To nie będzie dziecko Marca bo z nim nie spała, ani Mateusza bo też niemożliwe, mąąąądra ja ;D BARDZO FAJNIE SIĘ CZYTA :**

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny rozdział , bardzo fajnie sie go czyta i uwielbiam wątki gdzie pojawia się Shakira , uwielbiam jaaaa <3
    PS.mam nadzieje ze jak skończysz ten blog ;'( to zaczniesz nowy?? ;**
    ♥ Omomomo ♥ z ask'a

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak mozesz konczyc w takim momencie ? :CC

    Czekam na next :*

    <3

    OdpowiedzUsuń
  17. No nie, dlaczego w takim momencie ?! :D Świetny rozdział ! <3 NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO !!!! :*

    OdpowiedzUsuń