Odwzajemniłam ten pocałunek. Wybrałam jego. Tak było najłatwiej. Był dla mnie bardzo ważny, kochałam Mateusza jak brata. A skoro już go kochałam, mogłam to przerobić w prawdziwą miłość. Wystarczyło tylko trochę chęci, czasu i bliskości. A właśnie to on mógł mi zapewnić, w porównaniu do innego. Musiałam jakoś o nim zapomnieć, musiałam skupić się na budowaniu nowego związku.
Po powrocie do domu długo nie mogłam zasnąć. Myślałam nad tym, jaka jestem słaba. Że wybrałam coś łatwiejszego. Ale przecież łatwiejsze nie znaczy gorsze, prawda ? Podjęłam decyzję - od dzisiaj wymazuję z pamięci Jordiego, Barcelonę, wszystkich, których poznałam podczas wyjazdu do Hiszpanii. Będzie tak jakbym ich nigdy nie poznała. Zero kontaktu, zero telefonów, zero rozmów - nic, nada, rien, nothing. Będzie to ciężkie, ale sobie poradzę. Znowu wybrałam łatwiejsze rozwiązanie sprawy, ale trudno, w życiu trzeba robić tak, żeby nam się żyło bez problemów. Nie radziłam sobie z tą odległością, nie czułam się na siłach, by pchać się w takie znajomości, a co dopiero związek. Może i przez ten miesiąc żyłam w szczęśliwej bańce, która wmawiała mi, że dam radę, ale ona dzisiaj na plaży pękła. Przemyślałam to wszystko na plaży i nie mogłam się dłużej oszukiwać. Spotkanie tam Mateusza pomogło mi w podjęciu decyzji. Kochałam go, więc o tyle było mi łatwiej. Mam nadzieję, że nam się uda.
Jordi też sobie kogoś znajdzie, jest przecież boskim piłkarzem. Zasługuje na kogoś, kto będzie przy nim ciągle. A ja tego akurat nie mogłam mu zapewnić. Tak będzie lepiej, że każdy pójdzie w swoją stronę...
Jordi też sobie kogoś znajdzie, jest przecież boskim piłkarzem. Zasługuje na kogoś, kto będzie przy nim ciągle. A ja tego akurat nie mogłam mu zapewnić. Tak będzie lepiej, że każdy pójdzie w swoją stronę...
***
Nadszedł koniec roku. Kolejne nudne zakończenie, kolejny tydzień spędzony na walczeniu o oceny, żeby mieć pasek i rodzicie pozwolili mi robić w wakacje to, co chcę. Udało się, na szczęście. Teraz będę miała wakacje marzeń - z moim chłopakiem Mateuszem, przyjaciółką Kasią i innymi znajomymi z klasy. Najbardziej szalone wakacje, a potem ? A potem ciężkie zakuwanie do matury.
Tyle się wydarzyło przez ten miesiąc. Mój związek powoli się rozwijał, moja przyjaźń z Kasią wracała do normy. Nigdy już to nie będzie taka jak kiedyś, ale zawsze może być lepiej niż gorzej. Ponadto zacieśniłam stosunki z ludźmi z klasy i zrobiła się świetna ekipa wakacyjna. A co do moich znajomych z Barcelony ? Początek ograniczania kontaktów był trudny. Codziennie dostawałam dziesiątki wiadomości, miałam po 30 nieodebranych połączeń. Najbardziej bolały te od Jordiego, Julii, Shaki, Thiago i Cristiana.
Nie odpowiedziałam na żadną wiadomość, tak było łatwiej pogodzić się z rozstaniem i im, i mi. Pisali do mnie nie tylko oni, chyba każdy z drużyny choć raz się do mnie odezwał. Nawet nie wiem skąd wzięła się u mnie ta siła woli, by każdą wiadomość usuwać, by każde nieodebrane połączenie zamykać. Z czasem było ich coraz mniej, najbardziej wytrwały jest Jordi. Nadal codziennie dostaje od niego kilka wiadomości. Nie rozumiem dlaczego jeszcze nie ruszył dalej, że jeszcze nie zrozumiał, że to i tak nie miałoby sensu. Tylko raz byłam gotowa złamać swoje postanowienie i skontaktować się z kimś z Barcelony. Wiązało się to z artykułem, który przeczytałam jakoś tydzień po wyjeździe chłopaków z Polski w jakimś głupim szmatławcu zajmującym się plotkami na temat gwiazd, kiedy czekałam w kolejce do dentysty. Mówił o tym, że trzej młodzi piłkarze Barcelony zostali zatrzymani w Trójmieście przez policję za zakłócanie porządku. Ponadto mieli oni spędzić noc w jednym z polskich komisariatów. Normalnie w życiu bym nie uwierzyła w taki artykuł, ale tym razem wiedziałam, że to prawda. Przypomniałam sobie jaki chłopacy byli tajemniczy, kiedy wrócili do hotelu, jak nie chcieli powiedzieć, co robili w nocy.
Już trzymałam telefon w ręku i wybierałam numer Thiago, kiedy przypomniałam sobie o moim postanowieniu, że nigdy więcej się z nimi nie skontaktuję. Później już bardzo się pilnowałam, żeby nie zaliczyć takiej wpadki. Nie dzwoniłam nawet wtedy, gdy dowiedziałam się, że David Villa odejdzie z Barcy. Nie zadzwoniłam również wtedy, gdy dowiedziałam się o transferze Neymara. Miałam naprawdę silną wolę. Mój pokój również się zmienił. Ze ścian zniknęły zdjęcia FC Barcelony, za bardzo przypominały mi o tym, o czym chciałam zapomnieć. Zastąpiły je zdjęcia z Mateuszem. Zawsze robiliśmy ich sobie dużo, ale w ten miesiąc pobiliśmy chyba jakiś rekord. Jakiś głos w głowie podszeptywał mi, że te fotki mają zagłuszyć moje wyrzuty sumienia, że nie kocham go tak, jak powinnam. Starałam się go nie słuchać. Czułam, że mój związek z nim zmierza w dobrym kierunku. Z każdym dniem miłość braterska coraz bardziej zmieniała się w prawdziwą miłość. Początkowo ludziom trudno było zaakceptować taki obrót spraw, ale z czasem się do tego przyzwyczaili i mówili, że do siebie pasujemy. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, właśnie tak powinien wyglądać prawdziwy związek. Chyba najbardziej z niego cieszyli się moi rodzice, czuli, że to dlatego z mojego pokoju zniknęły zdjęcia piłkarzy. Myśleli, że Mateusz sprawi, że przestanę kochać futbol. To się nigdy nie zmieni, niestety nie wiedziałam jak będę oglądać mecze w następnym sezonie. Każde spojrzenie na piłkarzy przypomni mi ten miesiąc życia.
Dzisiaj była impreza u Kasi. W Barcelonie chłopacy mieli świętować, nie wiem co, dla nich każda okazja byla dobra. Mimo tego, że ograniczyłam z nimi kontakt, nadal zdarzało mi się sprawdzać informacje w internecie,stare przyzwyczajenie. A postów o przygotowaniach na fejsie nie dało się nie zauważyć. Rozpoczynałam dzisiaj wakacje, miałam zamiar bawić się cudownie z moich chłopakiem na domówce u mojej przyjaciółki - niczego lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
Imprezę rozpoczęłam standardowo - piwo i ploty z Kasią. Jak zawsze obgadywałyśmy wszystkich, to co mają na sobie, kto z kim przyszedł, kto z kim rozmawia. Kolejne piwo - ostatnie, chciałam zapamiętać początek wakacji - i parkiet był mój. Mój i moich koleżanek z klasy, tańczyłyśmy jakby to była nasza ostatnia noc. Dawno nie czułam się taka wolna, taka szczęśliwa. Ostatni raz chyba na parkiecie z Jordim. A miałam o nim zapomnieć. Czasem jeszcze wracały takie wspomnienia. Wtedy od razu szukałam kontaktu z Mateuszem. Ten wredny głos w głowie mówił mi wtedy, że to dlatego, że muszę się upewniać, że dobrze zrobiłam, bo wcale nie jestem tego taka pewna. Tym razem też od razu poszukałam go wzrokiem i podeszłam do niego. Przytuliłam się i zauważyłam, że był już strasznie wstawiony.
- Hej kochanie - uśmiechnął się - Gdzie byłaś ?
- Byłam z dziewczynami.
- Szukałem cię.
- Które to już twoje piwo ? - spojrzałam na niego z dezaprobatą.
- Dopiero drugie - powiedział dumnie.
- Nie wierzę.
- Bo wcześniej dorwał się do butelki wódki i teraz jej nie ma - dopełnił wypowiedź Mateusza Tomek, mój kolega z klasy.
- Brawo Mateusz, ja ci kaca jutro leczyć nie będę.
- Oj no nie denerwuj się. Chodź, pokażę ci coś.
Siłą wyciągnął mnie z salony i zaprowadził do pokoju Kasi. Objął mnie mocno i zaczął natarczywie całować.
- Co ty wyprawiasz ? - spytałam przerażona kiedy próbował zdjąć mi sweterek.
Nie odpowiedział, tylko kontynuował. Próbowałam się wyrwać, ale był silniejszy ode mnie. Kiedy zaczęłam krzyczeć, zatkał mi usta ręką i rzucił na łóżko.
- Oszalałeś ?
- Nie udawaj, że tego nie chcesz.
Kompletnie nie poznawałam mojego chłopaka, z każdą chwilą byłam coraz bardziej przerażona. Nic nie robił sobie z moich protestów. Z całej siły kopnęłam go w kroczę i zrzuciłam z siebie. Zamroczony alkoholem wpadł pod łóżko. Nawet się tym nie przejęłam, szybko zbiegłam po schodach i wyszłam z domu. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę do domu. Wsiadając widziałam jak goni mnie Kasia. Podałam kierowcy adres i spoglądałam w okno. Byłam tak przerażona, że nie docierało do mnie nawet to, że jadę sama w nocy taksówką. Nadal nie wierzyłam, że to co wydarzyło się na imprezie, nie było tylko koszmarem.
- Przepraszam, proszę pani, wszystko w porządku ? - wyrwał mnie z zamyślenia kierowca - Może chce pani chusteczkę ?
Nawet nie zauważyłam, że cały czas leciały mi z oczu łzy. Pod domem wyszłam z taksówki i chwilę się ogarniałam. Nie mogłam wejść tak domu, rodzice od razu pytaliby, co się stało.
- Tak szybko wróciłaś córeczko ? - spytała mama, fakt było dopiero w pół do pierwszej.
- Nudna była ta impreza. Mamo, tato ... - zaczęłam. W taksówce przemyślałam sobie wszystko i teraz miałam zamiar uzgodnić to z rodzicami.
- Tak ?
- Wyjeżdżam na całe wakacje.
- Ale jak to ? - wykrzyknęła mama.
- Jestem już pełnoletnia.
- Ale ... - nadal protestowała mama.
- Mieliśmy umowę,że mogę spędzić te wakacje jak chce, mamo.
- To prawda - poparł mnie tata.
- Poza tym, to moje ostatnie wakacje przed maturą, przed rokiem, który spędzę na nauce. Muszę się wyszaleć - nadal przekonywałam rodziców. Wyglądałam na opanowaną, ale w środku byłam cała w rozsypce. Nadal zbierało mi się na płacz.
- No dobrze, możesz jechać - zgodzili się - Kiedy wyjeżdzasz ?
- Zaraz, muszę się tylko spakować.
W pokoju łzy znowu popłynęły. Spakowałam ubrań na miesiąc i zamówiłam taksówkę na lotnisko. Pożegnałam się z rodzicami i ruszyłam w miejsce gdzie ludzie byli mili, gdzie traktowano mnie jak rodzinę, gdzie był ktoś kogo kochałam i czemu w końcu nie mogłam zaprzeczać. I w końcu gdzie był ktoś, kto mnie kochał ...
~~~~~~
Rozdział zadedykowany Kubie, któremu zawdzięczamy to, że Magda była z Mateuszem ;****
Proszę o komentarze, naprawdę mnie motywują !!!!!
Nie odpowiedziałam na żadną wiadomość, tak było łatwiej pogodzić się z rozstaniem i im, i mi. Pisali do mnie nie tylko oni, chyba każdy z drużyny choć raz się do mnie odezwał. Nawet nie wiem skąd wzięła się u mnie ta siła woli, by każdą wiadomość usuwać, by każde nieodebrane połączenie zamykać. Z czasem było ich coraz mniej, najbardziej wytrwały jest Jordi. Nadal codziennie dostaje od niego kilka wiadomości. Nie rozumiem dlaczego jeszcze nie ruszył dalej, że jeszcze nie zrozumiał, że to i tak nie miałoby sensu. Tylko raz byłam gotowa złamać swoje postanowienie i skontaktować się z kimś z Barcelony. Wiązało się to z artykułem, który przeczytałam jakoś tydzień po wyjeździe chłopaków z Polski w jakimś głupim szmatławcu zajmującym się plotkami na temat gwiazd, kiedy czekałam w kolejce do dentysty. Mówił o tym, że trzej młodzi piłkarze Barcelony zostali zatrzymani w Trójmieście przez policję za zakłócanie porządku. Ponadto mieli oni spędzić noc w jednym z polskich komisariatów. Normalnie w życiu bym nie uwierzyła w taki artykuł, ale tym razem wiedziałam, że to prawda. Przypomniałam sobie jaki chłopacy byli tajemniczy, kiedy wrócili do hotelu, jak nie chcieli powiedzieć, co robili w nocy.
Już trzymałam telefon w ręku i wybierałam numer Thiago, kiedy przypomniałam sobie o moim postanowieniu, że nigdy więcej się z nimi nie skontaktuję. Później już bardzo się pilnowałam, żeby nie zaliczyć takiej wpadki. Nie dzwoniłam nawet wtedy, gdy dowiedziałam się, że David Villa odejdzie z Barcy. Nie zadzwoniłam również wtedy, gdy dowiedziałam się o transferze Neymara. Miałam naprawdę silną wolę. Mój pokój również się zmienił. Ze ścian zniknęły zdjęcia FC Barcelony, za bardzo przypominały mi o tym, o czym chciałam zapomnieć. Zastąpiły je zdjęcia z Mateuszem. Zawsze robiliśmy ich sobie dużo, ale w ten miesiąc pobiliśmy chyba jakiś rekord. Jakiś głos w głowie podszeptywał mi, że te fotki mają zagłuszyć moje wyrzuty sumienia, że nie kocham go tak, jak powinnam. Starałam się go nie słuchać. Czułam, że mój związek z nim zmierza w dobrym kierunku. Z każdym dniem miłość braterska coraz bardziej zmieniała się w prawdziwą miłość. Początkowo ludziom trudno było zaakceptować taki obrót spraw, ale z czasem się do tego przyzwyczaili i mówili, że do siebie pasujemy. Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, właśnie tak powinien wyglądać prawdziwy związek. Chyba najbardziej z niego cieszyli się moi rodzice, czuli, że to dlatego z mojego pokoju zniknęły zdjęcia piłkarzy. Myśleli, że Mateusz sprawi, że przestanę kochać futbol. To się nigdy nie zmieni, niestety nie wiedziałam jak będę oglądać mecze w następnym sezonie. Każde spojrzenie na piłkarzy przypomni mi ten miesiąc życia.
Dzisiaj była impreza u Kasi. W Barcelonie chłopacy mieli świętować, nie wiem co, dla nich każda okazja byla dobra. Mimo tego, że ograniczyłam z nimi kontakt, nadal zdarzało mi się sprawdzać informacje w internecie,stare przyzwyczajenie. A postów o przygotowaniach na fejsie nie dało się nie zauważyć. Rozpoczynałam dzisiaj wakacje, miałam zamiar bawić się cudownie z moich chłopakiem na domówce u mojej przyjaciółki - niczego lepszego nie mogłam sobie wymarzyć.
Imprezę rozpoczęłam standardowo - piwo i ploty z Kasią. Jak zawsze obgadywałyśmy wszystkich, to co mają na sobie, kto z kim przyszedł, kto z kim rozmawia. Kolejne piwo - ostatnie, chciałam zapamiętać początek wakacji - i parkiet był mój. Mój i moich koleżanek z klasy, tańczyłyśmy jakby to była nasza ostatnia noc. Dawno nie czułam się taka wolna, taka szczęśliwa. Ostatni raz chyba na parkiecie z Jordim. A miałam o nim zapomnieć. Czasem jeszcze wracały takie wspomnienia. Wtedy od razu szukałam kontaktu z Mateuszem. Ten wredny głos w głowie mówił mi wtedy, że to dlatego, że muszę się upewniać, że dobrze zrobiłam, bo wcale nie jestem tego taka pewna. Tym razem też od razu poszukałam go wzrokiem i podeszłam do niego. Przytuliłam się i zauważyłam, że był już strasznie wstawiony.
- Hej kochanie - uśmiechnął się - Gdzie byłaś ?
- Byłam z dziewczynami.
- Szukałem cię.
- Które to już twoje piwo ? - spojrzałam na niego z dezaprobatą.
- Dopiero drugie - powiedział dumnie.
- Nie wierzę.
- Bo wcześniej dorwał się do butelki wódki i teraz jej nie ma - dopełnił wypowiedź Mateusza Tomek, mój kolega z klasy.
- Brawo Mateusz, ja ci kaca jutro leczyć nie będę.
- Oj no nie denerwuj się. Chodź, pokażę ci coś.
Siłą wyciągnął mnie z salony i zaprowadził do pokoju Kasi. Objął mnie mocno i zaczął natarczywie całować.
- Co ty wyprawiasz ? - spytałam przerażona kiedy próbował zdjąć mi sweterek.
Nie odpowiedział, tylko kontynuował. Próbowałam się wyrwać, ale był silniejszy ode mnie. Kiedy zaczęłam krzyczeć, zatkał mi usta ręką i rzucił na łóżko.
- Oszalałeś ?
- Nie udawaj, że tego nie chcesz.
Kompletnie nie poznawałam mojego chłopaka, z każdą chwilą byłam coraz bardziej przerażona. Nic nie robił sobie z moich protestów. Z całej siły kopnęłam go w kroczę i zrzuciłam z siebie. Zamroczony alkoholem wpadł pod łóżko. Nawet się tym nie przejęłam, szybko zbiegłam po schodach i wyszłam z domu. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam po taksówkę do domu. Wsiadając widziałam jak goni mnie Kasia. Podałam kierowcy adres i spoglądałam w okno. Byłam tak przerażona, że nie docierało do mnie nawet to, że jadę sama w nocy taksówką. Nadal nie wierzyłam, że to co wydarzyło się na imprezie, nie było tylko koszmarem.
- Przepraszam, proszę pani, wszystko w porządku ? - wyrwał mnie z zamyślenia kierowca - Może chce pani chusteczkę ?
Nawet nie zauważyłam, że cały czas leciały mi z oczu łzy. Pod domem wyszłam z taksówki i chwilę się ogarniałam. Nie mogłam wejść tak domu, rodzice od razu pytaliby, co się stało.
- Tak szybko wróciłaś córeczko ? - spytała mama, fakt było dopiero w pół do pierwszej.
- Nudna była ta impreza. Mamo, tato ... - zaczęłam. W taksówce przemyślałam sobie wszystko i teraz miałam zamiar uzgodnić to z rodzicami.
- Tak ?
- Wyjeżdżam na całe wakacje.
- Ale jak to ? - wykrzyknęła mama.
- Jestem już pełnoletnia.
- Ale ... - nadal protestowała mama.
- Mieliśmy umowę,że mogę spędzić te wakacje jak chce, mamo.
- To prawda - poparł mnie tata.
- Poza tym, to moje ostatnie wakacje przed maturą, przed rokiem, który spędzę na nauce. Muszę się wyszaleć - nadal przekonywałam rodziców. Wyglądałam na opanowaną, ale w środku byłam cała w rozsypce. Nadal zbierało mi się na płacz.
- No dobrze, możesz jechać - zgodzili się - Kiedy wyjeżdzasz ?
- Zaraz, muszę się tylko spakować.
W pokoju łzy znowu popłynęły. Spakowałam ubrań na miesiąc i zamówiłam taksówkę na lotnisko. Pożegnałam się z rodzicami i ruszyłam w miejsce gdzie ludzie byli mili, gdzie traktowano mnie jak rodzinę, gdzie był ktoś kogo kochałam i czemu w końcu nie mogłam zaprzeczać. I w końcu gdzie był ktoś, kto mnie kochał ...
~~~~~~
Rozdział zadedykowany Kubie, któremu zawdzięczamy to, że Magda była z Mateuszem ;****
Proszę o komentarze, naprawdę mnie motywują !!!!!
Zajebisty <3 ; *
OdpowiedzUsuńFajny, fajny, fajny ^^
OdpowiedzUsuńmeega! Jestem bardzo ciekawa kontynuacji, proszę dalej o więcej dialogów :*:*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, dobrze, że odeszła od Mateusza, jej miejsce jest u boku.... Bartry :3 - Monia ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny <3
OdpowiedzUsuńZajebisty *.*
OdpowiedzUsuńCHYBA SIĘ ZAKOCHAŁAM. *-*
OdpowiedzUsuńAvgbshnsb *o* Jak Ty to robisz? ;oo <3
OdpowiedzUsuńBoski *________________________________________*
Jak ona mogła coś takiego zrobić?! Ja się pytam jak? Ja to jestem bardzooo ciekawa co Ci chłopcy zrobili, że na komisariacie wylądowali. A Mateusz to przesadził i to grubo. Dobrze, że go zostawiła i zdecydowała się jechać do Barcelony. Jestem strasznie ciekawa jak wszyscy zareagują i jak Magda będzie się tłumaczyć. Pozdrawiam i czekam na następny
OdpowiedzUsuń~Lulu
Najlepszy *-* Dobrze, że odeszła od Mateusza... Rozszarpałabym takiego od razu... ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) Dobrze, że nie jest już z Mateuszem xD I teraz... Bartraaa <3 Czekam na następny, pozdrawiam- Lona ;*
OdpowiedzUsuńSuper *_____*
OdpowiedzUsuńboskie, boskie, boskie. Nie ma lepszego opowiadania!! kocham to!! Pati :**
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeeetny *_* Jesteś moim Bogiem ♥
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej liczę na parę Magda - Jordi , a nie jak wszyscy Bartra-Magda ! :D
Mateusz okazał się skurwysynem, lol :c Ale kij, dobrze, że odeszła. xd Ale żeby nie napisać do Villi... Grzech pierworodny, uuu. Już mówiłem to od cholery razy, ale się powtórzę: Zajebiste :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że skończyła z Mateuszem...Liczę, że jednak wróci do Jordiego :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na przedostatni do siebie http://somos-tan-felices.blogspot.com/
Nie wiem kto to zrobił,ale JORDI jest MÓJ!
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHHAHAHAHAAHAHAH DOBRY ŻART :***
Usuńw tym opowiadaniu Jordi jest Magdy, pozdrawiam :*
mówiłem że to dobry pomysł (i wcale nie mój ;p ) :D
OdpowiedzUsuńświetnie
rozdział świetny mam nadzieje, że wróci do Jordiego :)
OdpowiedzUsuńJeju, tego się nie spodziewałam. Mateusz zachował się jak najgorszy dupek. Cieszę się, że Magda podjęła decyzję natychmiastowej podróży do Hiszpanii - tam, gdzie czuje się najlepiej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! :)
Świetny czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńO Boże, jestem w szoku i to ogromnym. Nie wiedziałam, że Mateusz mógłby zrobić coś takiego, ale cieszę, że Madzia jedzie do chłopaków ;) Rozdział mega, po prostu kocham. Paulla ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie na trzeci rozdział na http://amores-perros-jugador.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytałam do tej pory! <3 Dobrze, że wyjeżdża... Ale dlaczego nie odbierała telefonów. Powiedz, że się na nią nie obrażą. Pisz dalej... ;*
OdpowiedzUsuńPrzecież jest duży fragment poświęcony temu dlaczego nie odbiera telefonów ..... :)
UsuńPowiedz dlaczego nie odbierała telefonów?! Dobrze że wyjeżdża... Super najlepszy blog jaki do tej pory czytałam pisz dalej ;*/Adzia9
OdpowiedzUsuńno dobra, moze nie bylo fragmentow, ale wiesz, chodziło o to ze chciala zapomniec o wszystkim, o Jordim itp :)
Usuń