wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 11.

http://www.youtube.com/watch?v=2zNSgSzhBfM

Już od tygodnia byłam w Barcelonie. Z każdym dniem czułam, że wracam do siebie. Że jestem coraz bardziej normalna. Było to zasługą tylko i wyłącznie Jordiego. Bez niego na pewno bym sobie nie poradziła
. Traktował mnie jak księżniczkę, robił wszystko, bym na nowo poczuła się dobrze w swojej skórze. Był czuły i opiekuńczy. Z drugiej strony jednak nie naciskał na mnie w żadnym stopniu. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Dał mi tyle czasu na dojście do siebie, ile potrzebowałam. Dzięki temu, mimo iż minął tylko tydzień, miałam przeczucie, że to już. Uraz psychiczny nie zniknął, nigdy nie zniknie. Ale zakopałam go głęboko w sobie, przykryłam wszystkimi cudownymi wspomnieniami, jakie miałam dzięki mojemu chłopakowi. Tak, chłopakowi. Już oficjalnie byliśmy razem. Od wczoraj. Jordi zabrał mnie na romantyczną kolację do małej knajpki w centrum miasta. Było cudownie, tak bardzo romantycznie. Czułam się jak w jakiejś bajce. Poszliśmy później na spacer plażą. Długo wtedy rozmawialiśmy, doszliśmy do wniosku, że spróbujemy. Za bardzo nam na sobie zależało,a próby tłumienia naszych uczuć nie wyszły nam na dobre. W głębi duszy czułam, że on mnie nie zrani, że z nim nie będzie tak, jak z Mateuszem. Ta wewnętrzna obawa przed pakowaniem się w nowy związek nadal była, ale stłumiłam ją. Chciałam z nim być. Powiedziałam sobie, że muszę spróbować, nie mogę żyć w skorupie wspomnień, muszę ruszyć dalej. Czułam, że będzie dobrze.
Z dojściem do siebie pomagała mi też Julia, codziennie byłyśmy w kontakcie. Jeśli akurat któregoś dnia nie mogła przyjść w odwiedziny to rozmawiałyśmy przez telefon. Dwa razy zabrała mnie na zakupy. Stwierdziła, że musi zadbać o moją garderobę, bo przecież " nie wytrzymam w Barcelonie z dwiema walizkami ( ogromnymi) ciuchów". W sumie jestem jej za to wdzięczna, dzięki Vigas odkryłam w sobie nową miłość. Miłość do barcelońskich butików. Mogłabym tam przesiadywać bez końca. Dobrze, że rodzice dali mi limit na karcie kredytowej, mega duży, ale na szczęście limit. Jeszcze wszystkiego nie wydałam. Gorzej, że jutro poniedziałek, nowy tydzień, nowy limit, mam nadzieję, że Julia o tym nie wie, bo jak dalej tak pójdzie, to puszczę moich rodziców z torbami. Niestety nasze wyjście na zakupy nie obyło się bez przygód. Kiedy wychodziłyśmy z jednego z butików, odnaleźli nas paparazzi. I o dziwo, nie chcieli robić zdjęć Julii, tylko mi. Jak to ona później stwierdziła : Nie miałam ochoty na szum wokół mnie, bo mogło to trafić do Polski, więc zaczęłyśmy uciekać. Wyglądało to komicznie. Następnego dnia mogłam zobaczyć w każdej możliwej barcelońskiej gazecie, jak biegnę obładowana torbami w stronę słońca. Jordi płakał ze śmiechu w kuchni tak długo, że musiałam oblać go wodą, żeby przestał. Mimo wszystko nadal mi to wypomina i codziennie proponuje mi wyjście na zakupy.
"Nowa dziewczyna Alby to prawdziwa sensacja".
A propos Jordiego. Czułam jak się na mnie patrzy. Spędzaliśmy akurat leniwe popołudnie opalając się na leżakach na werandzie. Otworzyłam oczy. Uśmiechał się.
- Coś się stało ? Mam coś na twarzy ?
- Nie.
- To czemu się tak na mnie patrzysz ?
- Cieszę się, że tu jesteś ze mną. Nadal cały czas boję się, że to tylko mój kolejny pijacki sen, z którego zaraz się obudzę, a ty znikniesz.
Wstałam z leżaka, usiadłam mu na kolanach i pocałowałam.
- Nadal uważasz, że to sen ?
- Nie, już nie - przytulił mnie - Wiesz, dostałem smsa od Carlesa.
- I ?
- Robią jutro wspólny klubowy obiad i jesteśmy zaproszeni. Przez tę przerwę w treningach tak dawno się nie widzieliśmy wszyscy razem. Co ty na to ? Pójdziemy ?
- Hmmm...
- Oczywiście, jeśli nie chcesz, to nie pójdziemy.
- Nie, możemy iść.
- To cudownie ! Już piszę chłopakom, że będziemy.
Dał mi buziaka w policzek. Ułożyłam się wygodnie na leżaku obok niego i przymknęłam oczy. Od razu przypomniała mi się reakcja zawodników, jak dowiedzieli się, że jestem w Barcelonie. Zaśmiałam się.
- Co się stało ?
- Nic, przypomniałam sobie reakcję chłopaków na mój przylot we wtorek.
- No tak, to było komiczne.
Siedzieliśmy wtedy z Jordim przy śniadaniu. Nagle usłyszeliśmy jak drzwi otwierają się z hukiem. Ktoś zaczął głośno wykrzykiwać imię Alby. Kiedy odkrzyknął, że jest w kuchni, tabun ludzi zaczął biegać po domu. Wszyscy wpadli do kuchni, pierwszy Fabregas z Tello. Cristian trzymał w ręku gazetę. "Stary, patrz, znowu ktoś sobie żartuję ! Zaskarżymy gazetę !". "Dlaczego ? " spytał zdziwiony. Z tyłu dobiegł go krzyk Iniesty : "Wciskają kity, że niby Magda jest w Barcelonie ! Nie pozwolimy im na to, wiemy jak się czujesz" , "Gerard już dzwoni do tej redakcji". Jordi zaśmiał się " Ale po co ?". "Dokładnie" obróciłam się do nich. " Ej kurde, ale beka, czy wy też macie taką fazę, że widzicie tu przy stole Magdę ?" Thiago popatrzył na resztę. Wybuchnęłam śmiechem, wstałam od stołu i przytuliłam Fabsia. "No, możesz im teraz powiedzieć, że jestem prawdziwa". "Moje modły zostały wysłuchane, wiedziałem, że warto było uczyć się orientalnych tańców błagalnych od Songa. Teraz wytańczę nam puchar Ligii Mistrzów" nagle rzucił Dani. " Jednak jesteś idiotą Alves" skwitował to Alexis.
" No ale jak inaczej wytłumaczysz to, że ona nagle się tu pojawiła ? " oburzył się. " Hmm, może dlatego, że wsiadła w samolot do Barcelony ?" Sanchez naprawdę patrzył na niego jak na kogoś niezbyt zrównoważonego psychicznie. "Nie znasz się. Kto idzie ze mną wyprosić puchar ?". "Ja !" wykrzyknął Thiago, na co chłopacy zmierzyli go wzrokiem. " No co? Przynajmniej będzie śmiesznie,muszę to zobaczyć". Niektórzy wyszli razem z nim, żeby poobserwować jak Dani odstawia jakieś szamańskie tańce na balkonie Alby. Ci, którzy pozostali zaczęli zarzucać mnie pytaniami, czemu się nie odzywałam. Łzy powoli napływały mi do oczu. Jordi od razu to zauważył i poprosił ich, by dali mi czas i przyszli kiedy indziej.Początkowo nie chcieli dać się zbyć, ale Jordiemu jakoś udało się ich przekonać. Ich miny, kiedy mnie zobaczyli i dotarło do nich, że jestem tam naprawdę, są bezcenne. Do dzisiaj mam przed oczami Daniego, ten człowiek jest tak zakręcony. Uwielbiam go.
Nie byłam pewna, czy dam radę spotkać się z nimi wszystkimi. Znowu będą mnie męczyć pytaniami, o to, co się ze mną działo. Nie wiem, czy byłam gotowa na to, by im opowiedzieć wszystko. Zgodziłam się tylko dlatego, że Jordiemu na tym zależało. Tyle dla mnie zrobił, że byłam gotowa się poświęcić i wytrzymać te kilka godzin z innymi piłkarzami. Nigdy nie myślałam, że nie będę się cieszyć na spotkanie z nimi.

***
Mimo moich obaw obiad z chłopakami przebiegał pod znakiem śmiechu i wspominania najciekawszych momentów z meczy tego sezonu. Wszyscy byli w świetnym nastroju. Nawet ja zapomniałam o moich wcześniejszych obawach. Siedziałam pomiędzy Jordim a Cristianem, który przez cały czas zarzucał mnie różnymi żartami. Powoli chyba się wyczerpywał. Obok mnie Alba z pasją dyskutował na temat najnowszej gry komputerowej z Fabregasem. Daniella co chwilę przewracała oczami słuchając ich. A Shakira ? Kiedy nikt nie widział pokazywała jej język. Widać było, że się nie lubią. A jednak ta barcelońska rodzina nie była taka idealna.  A dzisiaj nie była też kompletna. Brakowało tych, którzy wyjechali na wakacje. Nie było Valdesa, Adriano, Xaviego, Songa i Bartry. Znaczy się tak mi się wydawało, że nie ma Marca. W sumie to sama nie wiem, jego dziewczyna była tutaj razem z nami. Nie tylko mnie dziwiła jej obecność, po chwili Anto zapytała się jej, gdzie Marc. Sandra speszyła się i wydukała, że on wyjechał do rodziny, więc przyszła tutaj w towarzystwie Sergiego, który nie chciał, by siedziała sama w domu.
Nagle do naszego stolika podszedł zziajany chłopak i klapnął na wolne krzesło obok Daniego na przeciwko mnie.
- Przepraszam wszystkich za spóźnienie. Znowu się pogubiłem.
- Serio stary, na powitanie w Barcy dostaniesz od nas przewodnika. - zaśmiał się Pique.
- Wolałbym przewodniczkę.
Cały stół wybuchnął śmiechem. Chłopak spojrzał mi prosto w oczy.
- O, taką jak ta śliczna dziewczyna przede mną. Jesteś siostrą jednego z chłopaków ? - rzucił okiem po wszystkich - Tylko kurczę, nie widzę podobieństwa do żadnego.
Siedzący obok mnie Jordi z całej siły ścisnął szklankę, którą trzymał w ręku.
- To moja dziewczyna idioto, trzymaj się od niej z daleka.
Atmosfera przy stole od razu oziębiła się o kilka stopni. Delikatnie wyjęłam mu szklankę z ręki.
- O ! Przepraszam, nie wiedziałem. Spokojnie - zwrócił się do mnie i wyciągnął rękę przez stół - Neymar jestem.
- Magda.
- Nie masz może siostry ? Bliźniaczki najlepiej ?
- Niestety nie.
- Szkoda.
Powoli wszyscy wracali do swoich rozmów. Nagle Julia wyciągnęła do mnie rękę z telefonem.
- Magda, przepraszam cię, ale on wydzwania do mnie od kilku godzin już. Proszę cię, porozmawiaj z nim.
Wzięłam od niej telefon i odezwałam się :

  • Halo ?
  • No nareszcie ! - usłyszałam głos Mateusza w słuchawce i automatycznie zbladłam.
- Co jest ? - Jordi zobaczył moją zmianę nastroju. Machnęłam ręką,żeby mi nie przeszkadzał.

  • Czego ode mnie chcesz ?
  • Musimy porozmawiać.
  • Nic nie musimy. Skąd masz numer Julii ?
  • A więc to numer Julii.
  • Słucham ?
  • Dzwoniłaś kiedyś ode mnie na ten numer. Nie mogłem cię nigdzie znaleźć, więc postanowiłem spróbować. I mi się udało.
  • Niestety.
  • Madzia, skarbie...
  • Nie mów tak do mnie ! - krzyknęłam.
Wszyscy przy stole przerwali rozmowy i patrzyli się na mnie.

  • Ale musisz mnie wysłuchać...
  • Nic nie muszę, mówię ci to po raz drugi. Jeśli skontaktujesz się ze mną jeszcze raz w jakikolwiek sposób, to pójdę na policję.
  • Hahahaha,w Barcelonie ? Nic ich to nie obejdzie !
  • To wrócę do Polski !
  • I dobrze, wrócisz do mnie - zaśmiał się.
Rozłączyłam się i skryłam twarz w dłoniach. Z całej siły próbowałam się uspokoić i zatamować łzy. Wszystkie ukryte wspomnienia do mnie wróciły.
- Magda, co się stało ? - spytał się mnie przerażony Jordi - Czy to był on ?
Pokiwałam głową przez łzy. Alba przytulił mnie i chciał wyprowadzić z restauracji.
- Siadajcie ! - krzyknął władczo Puyol - Nigdzie nie pójdziecie dopóki nie dowiemy się, co się dzieje.
- Nic się nie dzieje - zaprzeczyłam.
- Tak ? To czemu płaczesz ? Jesteś częścią naszej rodziny. A w rodzinie pomagamy sobie nawzajem.
Reszta pokiwała głowami zgadzając się ze swoim kapitanem. Tello poklepał mnie po plecach chcąc dodać mi odwagi. Z boku Julia uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco i dała znak, że powinnam im powiedzieć. Westchnęłam i ponownie usiadłam przy stole. Jordi chwycił mnie za rękę, a ja opowiedziałam chłopakom o tym, co chciał mi zrobić Mateusz. Pominęłam ten fragment, o tym, że z nim byłam. Nie była to rzecz, którą chciałam się chwalić. Nie była to też rzecz, która ich dotyczyła. Byli dla mnie ważni i ufałam im, ale nie chciałam się aż tak przed nimi wywnętrzniać. Nigdy nie wyobrażałam sobie, co się wydarzy, kiedy oni poznali prawdę. Zaczęli krzyczeć, byli wściekli. Myślę, że gdyby spotkali gdzieś teraz mojego byłego przyjaciela, nie wróciłby do domu w jednym kawałku. Piłkarze zapałali rządzą zemsty. W ich oczach widziałam pałającą nienawiść. Próbowałam ich uspokoić razem z innymi dziewczynami, ale na próżno. Wpadli w jakiś trans. Nagle Gerard, Cesc, Puyol i Iniesta wstali i wyszli. Nikt nie wiedział dokąd, miałam tylko nadzieję, że nie zrobią nic głupiego. Shakira była zrozpaczona, kompletnie nie poznawała swojego partnera. Po moich rewelacjach obiad został uznany za skończony. Nikt nie miał już nastroju na zabawę. Byłam na siebie zła, że zniszczyłam atmosferę. Jordi powoli zaczął mnie prowadzić do samochodu. Znowu wpadłam w ten swój dołek, chciałam tylko rozmyślać o tym, co mi się przytrafiło. Tuż przy drzwiach dogoniła nas Julia. Przytuliła mnie mocno i powiedziała :
- Organizujemy jutro z Thiago imprezę. Wpadniecie ?
- No nie wiem - nie miałam teraz na nic ochoty.
- Oj Magda, przyda ci się to, uwierz mi - przekonywał mnie Alba.
- Proszę, zgódź się ! - błagała mnie.
- Ech, no dobra ...
Pisnęła z radości i przytuliła mnie mocno.
Wróciłam później do domu z Jordim i po prostu położyłam się do łóżka. Po chwili przyszedł do mnie i przytulił mnie. Nie odzywał się nic, po prostu był przy mnie. Właśnie tego potrzebowałam, by pokonać moje wspomnienia. Nie wiem, ile tak leżeliśmy, ale w końcu zasnęłam, mając przed oczami jego kochające oczy.

***
- Magda, pośpiesz się ! Musimy już iść ! - dobiegł mnie z dołu krzyk Alby.
- No już idę - odkrzyknęłam i ostatecznie zdecydowałam się na granatowe szpilki.
Założyłam sukienkę, wrócił mój imprezowy nastrój. Jak zwykle to zasługa Jordiego. Możliwość budzenia się przy jego boku, wtedy, kiedy miałam problemy, dodawała mi sił.
Szybko dojechaliśmy do domu Thiago. Mimo pośpiechu, jak zwykle się spóźniliśmy.
- Znowu - popatrzył na mnie z wyrzutem.
- Oj tam, jak chcesz, żebym ładnie wyglądała, to musisz dać mi czas - dałam mu buziaka w policzek i weszłam do holu.
Od razu przywitała mnie głośna muzyka i alkohol lejący się strumieniami. Nie rozumiem tego, albo ja się zawsze spóźniam, albo wszyscy przychodzą wcześniej. Bo to nie możliwe żeby tak szybko się upijali.
Skierowałam się do salonu, żeby przywitać się z Julią i Thiago, kiedy nagle wpadł na mnie Pedro i wylał mi na sukienkę piwo.
- Kurde, Pedro !
- Strasznie mi przykro - wybełkotał i chciał wytrzeć to piwo ze mnie .
- Zostaw, poradzę sobie ! - krzyknęłam wściekła.
Lubiłam tę sukienkę, przywiozłam ją z Paryża, a teraz była do niczego.
- Nie martw się, znam dobrą pralnię - podeszła do mnie Julia. - Idź do mnie do pokoju i wybierz sobie coś.
- Jesteś kochana.
Weszłam na górę, otworzyłam drzwi do jej pokoju i zamarłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.............




~~~~~~
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!!!
No to udało mi się wcześniej napisać rozdział :)
Jest beznadziejny, tak strasznie źle się czułam, kiedy go pisałam, ale skoro obiecałam, to obiecałam.
Następny będzie tak jakoś po 10 sierpnia :)
Dedykuję ten rozdział  Julii , która od wczoraj motywowała mnie do pisania <3

15 komentarzy:

  1. Pięknie ^^
    Zacznij pisać książke przynajmniej zarobisz na bilet do barcelony :p
    Wiedziałem że mój pomysł jest genialny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no najlepszy, dziękujędziękujędziękuję :**********

      Usuń
  2. Jeju urocze *__* ale co tam zobaczyła? Kurde no zrzera mnie ciekawość xD czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie, musiałaś w takim momencie przerwać xd ? Serio ? teraz mam czekać do 10 ? .___. no umrę ! xd cudowny rozdział ! ♥ czytając go, wyłączyłam się z swojego życia i wcieliłam się w życie Magdy ♥ CUDOWNY ! Popieram Kubę, napisz książkę, będę czytać ♥ Masz dziewczyno talent ! :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy rozdział :)

    Oby to nie był ten Mateusz ;//

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. CO ZOBACZYLA?! JORDI <3 ZAJEKURWABISTE!

    OdpowiedzUsuń
  6. boże wyobrażałam sobie minę chłopaków jak zobaczyli Magdę to sikałam normalnie. :D Neymar, dziki podryw zawsze spoko. :3 Opiekuńczy Alba jeszcze lepszy ! Zbyt bardzo się wcieliłam... potem będzie ciężko się rozstać.. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze nie planuję rozstania :* myślę że na pewno będzie jeszcze 9 rozdziałów :)

      Usuń
    2. To ty planujesz rozstanie z Albą? :(

      Usuń
  7. Tak to fajnie piszesz, że aż miło czytać ;DD / Weranda ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Mega mega mega!
    Chłopcy musieli mieć serio śmieszne miny jak zobaczyli Magdę. Neymar podrywacz. Najlepszy Jordi, mieć takie dla siebie to skarb <3 Domi pisz i nie przerywaj. Jak ja wytrzymam do 10 sierpnia, oh why? buziaki Paula :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział dodawaj jak najszybciej nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na rozdział 5 na http://estar-9-contigo.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przerwać w takim momencie? Jak mogłaś. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń