piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 10.

http://www.youtube.com/watch?v=9GQqF8Q7wQY



Wyszłam z samolotu i od razu przywitało mnie barcelońskie słońce. Jego promienie grzały mi twarz, ale nawet to nie wywołało u mnie uśmiechu. Wydarzenia poprzedniego dnia nadal sprawiały, że czułam ze strachu dreszcze na całym ciele. Nadal nie wierzyłam, że to, co się wydarzyło nie było snem.
Hala przylotów jak zwykle była zatłoczona. Zazwyczaj w niczym mi to nie przeszkadzało, lubię obserwować ludzi, wiele można się z tego nauczyć. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj nie chciałam żeby ktokolwiek był przy mnie, nie chciałam żadnego niechcianego kontaktu fizycznego, bałam się ludzkiego dotyku. Miałam wrażenie, że to wydarzenie zmieniło mnie, moje postrzeganie świata. Na każdego mijanego mężczyznę patrzyłam z lękiem.
Wyjęłam telefon i włączyłam go, od razu wyświetliło mi się 50 nieodebranych połączeń od Mateusza. No, w końcu do niego chyba dotarło, co chciał mi zrobić. Zablokowałam jego numer, nie wiedział, gdzie jestem, udało mi się od niego uciec, nie chciałam więc też słyszeć jego głosu. Napisałam smsa do rodziców, że dotarłam, nic mi nie jest i że wrócę 31 sierpnia, po czym wzięłam głęboki wdech i nie mogłam dłużej odwlekać telefonu do kogoś z Barcelony. Od razu wiedziałam do kogo, mimo tego, iż próbowałam przez tak długi czas o nim zapomnieć. Odebrał od razu.
  • Magda ! W koń...
  • Przyjedziesz po mnie ? - przerwałam mu.
  •  Ja.. tak.. oczywiście ! Ale czekaj, gdzie jesteś ?
  • Na lotnisku, mój samolot przyleciał  jakieś 40 minut temu.
  • To ja już jadę, czekaj tam na mnie.
Przyjechał już po 20 minutach. Na prawdę musiał się śpieszyć, żeby mnie zobaczyć. Kiedy go zobaczyłam mimowolnie się uśmiechnęłam. Chciałam rzucić mu się z radości w ramiona, ale nie potrafiłam. Stałam jak zamurowana. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno dając buziaka w policzek. Wzdrygnęłam się i odsunęłam. Mimo że to zauważył, nie dał nic po sobie poznać. Wziął moje walizki i ruszyliśmy w stronę wyjścia. Od razu otoczył nas tłum ludzi błagających go o autograf i wspólne zdjęcie. Machnął im tylko, wziął mnie za rękę i starał się wyprowadzić z hali przylotów. Podeszli również do nas fotoreporterzy.
- To twoja dziewczyna ? W końcu do ciebie przyjechała ? - bombardowali nas pytaniami.
Miałam ochotę uciec, nie chciałam być w centrum uwagi. Jednak Jordi miał inną wizję tej sytuacji. Zatrzymał się i nadal trzymając mnie za rękę oznajmił :
- Tak, poznajcie Magdę.
Po czym tak po prostu przy wszystkich mnie pocałował. Znowu poczułam to uczucie strachu kiedy zbliżył się do mnie. Ale tym razem zdusiłam je w sobie, przecież wszyscy patrzyli, a on nie był Mateuszem. Uśmiechnęliśmy się i poszliśmy do samochodu.
Barcelona powoli budziła się do życia. Już zapomniałam jakie to miasto jest cudowne. Rozkoszowałam się promieniami słońca padającymi na moją twarz. Może uda mi się tu zapomnieć.
- Tak się cieszę, że przyjechałaś. Tęskniłem - ani słowem nie wspomniał o tym, że nie odzywałam się przez miesiąc.
- Ja też - wyszeptałam, co wywołało na jego twarzy ogromny uśmiech.
- Ale się wszyscy ucieszą, jak im powiem, że przyjechałaś.
- Na razie nic im nie mów, proszę.
- Hmm,no dobra. Będę miał cię tylko dla siebie - powiedział z szelmowskim uśmiechem.
Uderzyłam go w ramię i poczułam się, że prawie wszystko jest normalne. Ale jednak to uczucie strachu nadal we mnie siedziało. Miałam ochotę zabić Mateusza za to, co mi zrobił.
- Co mnie bijesz ! Ja tu prowadzę ! Już jeden wypadek mieliśmy,a nie chcę cię uszkodzić teraz, kiedy cię w końcu odzyskałem po miesiącu. - powiedział z udawaną powagą i strachem, co wywołało mój śmiech.
Uwielbiałam to, że zawsze potrafił wywołać na mojej twarzy uśmiech.
- No to, na ile cię tym razem rodzice do mnie puścili ?
- Na 2 miesiące.
No i tyle było z naszego unikania wypadków. Jordi był tak zaskoczony wiadomością, którą usłyszał, że nie zauważył czerwonego światła i uderzyliśmy w tył samochodu jadącego przed nami.
- A jednak chcesz mnie zabić - zaśmiałam się - przyznaj się, to już drugi raz.
Wziął moją twarz w dłonie.
- Powtórz na ile, bo chyba coś źle usłyszałem.
- Na dwa miesiące.
- Właśnie stałem się najszczęśliwszym człowiekiem w Barcelonie. - pocałunek przerwał nam ktoś pukający w szybę - Przepraszam cię, muszę to załatwić.
- Dzień dobry, Jordi Alba. Bardzo przepraszam za ten wypadek, zagapiłem się. No ale sam pan rozumie, taką cudowną dziewczynę wiozę samochodem, sam pan zobaczy - przez otwarte okno słuchałam jak Jordi bajeruje faceta, któremu wjechał w tył - Może jakoś się dogadamy ? Karnet na najbliższy sezon, koszulki, autografy, kolacja z Antonellą ?
Facet zaniemówił, chyba nigdy by nie pomyślał, że kiedykolwiek pozna piłkarza Barcelony. A co dopiero w takiej  sytuacji. Zaczęłam się zastanawiać, czy ja nie wyglądałam podobnie jak Alba do mnie podszedł wtedy na meczu. Oby nie.
- Wy..wy..wystarczy autograf proszę pana. I proszę się nie przejmować, i tak miałem kupować nowy samochód.
Jordi dał mu autograf i później już w spokoju dojechaliśmy do jego domu. Był ogromny i prześliczny, z tyłu miał ogromny ogród, taras i basen. Zawsze chciałam w takim mieszkać, do szczęścia brakowało mi tylko widoku na morze z okien.
- Jaki piękny dom.
- Chodź oprowadzę cię.
Zostawił walizki w ogromnym holu i skierowaliśmy się do kuchni. Na blacie leżało pełno otwartego jedzenia i pustych butelek po piwie.
- Widzę, że trochę zabalowałeś.
- Ale to nie ja - tłumaczył się - Gerard z Puyolem wpadli przedwczoraj, no i jakoś tak wyszło.
- Jeszcze nie zdążyłeś posprzątać ?
- Pani Elena przychodzi tylko dwa razy w tygodniu - odpowiedział jakby to wszystko tłumaczyło.
- Oj Jordi Jordi - westchnęłam i ruszyłam do salonu.
Tam czekała na mnie mała niespodzianka. I nie mówię tu o cudownym widoku na Morze Śródziemne, który roztaczał się przez otwarte drzwi na taras. Chodziło mi o gości leżących na kanapach i pełno porozwalanych puszek przy stole.
- Oni też cię odwiedzili ? - spytałam unosząc brew i patrząc na chrapiących : Alexisa, Cesca i Leo.
- Mieliśmy wczoraj małą imprezę i się chłopacy trochę upili...
- Trochę ? - jeszcze bardziej uniosłam brew.
- No trochę bardzo - wyjąkał w końcu - Nie mogli tak wrócić do domu, przecież dziewczyny by ich rozszarpały.
- Och, a Ty im pomogłeś ?
- Masz mi to za złe ?
- Nie no, jasne że nie - zaśmiałam się - ale tak cudownie się tłumaczysz.
- Ja ci dam ! - wykrzyknął i chciał złapać mnie w pasie, ale udało mi się uciec na schody.
- Cicho, bo ich obudzisz.
- Ach no tak przepraszam. Mają nie wiedzieć, że tu jesteś.
- Ja im kaca leczyć nie będę - dodałam jeszcze wchodząc do jednego z pokoi na górze.
- Ten jest mój. Chodź, pokaże ci gdzie będziesz spać, odświeżysz się, a ja w tym czasie pozbędę się tych pijaków z dołu.
- Okej - uśmiechnęłam się i weszłam do mojego pokoju.
Aż jęknęłam z zachwytu. Z mojego pokoju również widać było plażę. Wzięłam rzeczy i ruszyłam w stronę łazienki. Z oddali słyszałam jęki brutalnie obudzonych piłkarzy Barcelony. Uśmiechnęłam się pod nosem. Ale będą cierpieć dzisiaj, pijaki jedne.
Pod prysznicem straciłam cały ten entuzjazm,który udało mi się zebrać w samochodzie. Ponownie powrócił ten strach. Gorącą wodą starałam się zmyć z siebie dotyk Jordiego. Nienawidziłam w tej chwili Mateusza najbardziej na świecie. Przez niego bałam się każdego dotyku. Bałam się też tego, że to pozostanie już na zawsze. Cały czas czułam się brudna, źle mi było we własnej skórze. Chciałam jakoś się pozbyć tego uczucia, ale nie miałam pojęcia jak.
Zeszłam na dół, a tam czekało na mnie śniadanie przygotowane przez Jordiego.
- Udało mi się ich wygonić.
Usiadłam przy stole.
- Smacznego.
Uśmiechnęłam się lekko w odpowiedzi.
- To co dzisiaj robimy ?
Nadal nic nie mówiłam. Widziałam, że się stara, ale nie potrafiłam inaczej. Cały mój wcześniejszy entuzjazm wyparował. Została mi tylko pustka i strach. I obrzydzenie sobą.
- Hej, Magda, co się stało ?
- Nic.
Wstałam od stołu i pobiegłam do pokoju. Nie chciałam go męczyć swoim humorem. Nie miałam nastroju do niczego, może poza tym, by leżeć w łóżku.
- Magda otwórz !
Jordi dobijał się do drzwi. Rozpłakałam się. Nie chciałam go ranić, ale nie potrafiłam być dla niego tym, kim on chciałby żebym była. Miałam w sobie tylko pustkę. Tej Magdy, którą on znał już nie było. Zniszczył ją Mateusz. Rozpłakałam się. Byłam głupia, że tu przyjechałam. Tylko zepsuję Jordiemu humor i wakacje. Nie wiem w ogóle jak mogłam myśleć, że tutaj sobie poradzę. Już nigdy nie będę jak kiedyś. Może rano przez chwilę byłam "normalna", ale to już nie wróci. Dotarło to do mnie pod prysznicem.
- Magda, czemu płaczesz ?
- Zostaw mnie w spokoju, proszę cię.
- Ja się tak łatwo nie poddam. Nie odzyskałem cię teraz, żeby znowu stracić.
Zwinęłam się w kłębek i próbowałam zapomnieć, wyobrazić sobie, że to wszystko było tylko złym snem...

*JORDI* 
Przez poprzedni miesiąc nie miałem z Magdą żadnego kontaktu. Jednego dnia wszystko było okej, a następnego ona już nie odbierała moich telefonów. Nie rozumiałem dlaczego, może zrobiłem coś nie tak ? Nie wiem. Jedno jest pewne, nie miałem zamiaru odpuścić. Zbyt wiele dla mnie znaczyła. Pojawiła się w moim życiu nagle i przez przypadek i wywróciła je do góry nogami. Mimo tej odległości wiedziałem, że to jest właśnie TO, że już w końcu nie będę sam. Zabolało mnie to, że tak nagle zerwała kontakt.
Wczoraj byłem na imprezie. Inni balowali, a ja nie mogłem. Niby piłem, ale to tylko po to, żeby zagłuszyć ból, że jej nie ma. Dlatego byłem bardziej trzeźwi niż inni. Oni już dawno pogodzili się z tym, że Magda zniknęła z naszej rodziny. Choć nie, może nie. Zawsze dużo piliśmy, ale ostatnio za każdym razem jak wypływał jej temat, a wypływał na każdej imprezie, to wszyscy jakoś więcej pili. Efekty tego spały dzisiaj u mnie na kanapie na przykład.
Bardzo się zdziwiłem jak zobaczyłem, że Magda dzisiaj do mnie zadzwoniła. Na początku wręcz myślałem, że jestem tak pijany, że mam omamy wzrokowe jakieś. Dopiero jak wściekły Sanchez wydarł się na mnie, że mam wyłączyć "ten cholerny dzwonek, bo zaraz mu rozwali głowę" zrozumiałem, że to się dzieje na prawdę. Zerwałem się jak głupi z podłogi i nagle stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Czekała na mnie na lotnisku ! Chyba jeszcze nigdy nie jechałem tak szybko, jak wtedy, właśnie po nią. Kiedy ją zobaczyłem tam na ławce w hali przylotów poczułem, że wszystko w końcu jest na swoim miejscu, moje serce krzyczało z radości. Musiałem ją przytulić, żeby raz na zawsze upewnić się, że to dzieje się naprawdę. Dziwnie się zachowała wtedy, niby się cieszyła i odwzajemniła, ale tak jakby się odsunęła, wzdrygnęła kiedy jej dotknąłem. Wtedy myślałem, że tylko mi się wydawało. Teraz już nie byłem tego taki pewny. Tak strasznie cieszyłem się, że ją widzę. Tak bardzo, że musiałem aż się pochwalić całemu światu, że ona jest znowu ze mną. Jutro pewnie będziemy żałować tego całego medialnego szumu jaki się przez to rozpęta, ale trudno - ważne, że ludzie widzą jaki jestem szczęśliwy. Później już w samochodzie była taka jak dawniej, roześmiana, cudowna, zauroczona Barceloną. I znowu się wygłupiłem. Ja mam jakiegoś pecha dosłownie. Dwa razy była w Barcelonie i dwa razy jadąc ze mną samochodem miała  wypadek. Aż dziwne, że jeszcze wsiada ze mną do jednego pojazdu. Później w domu też mogło pójść lepiej. Kompletnie zapomniałem, że oni u mnie śpią. Mogli wszystko zniszczyć. Ale ona ich za bardzo lubi żeby się o to wściec.
To później coś się zniszczyło. Na śniadanie zeszła jakaś nieobecna, inna. Siedząc na przeciwko niej widziałem pustkę w jej oczach. Bolał mnie ten widok, czułem, że coś ją gryzie, że coś jest nie tak. Zacząłem podejrzewać, że to, co sprawiło, że jest smutna zmusiło ją do przyjazdu tutaj. Kompletnie nie wiedziałem, co się dzieje, kiedy nagle wstała od stołu i uciekła do pokoju. Później było jeszcze gorzej, bo płakała i nie chciała mnie wpuścić. I tak się dowiem, o co chodzi. Nie odpuszczę, nie poddam się, jest dla mnie zbyt ważna. Nie pozwolę jej płakać.
Wyjąłem telefon.
  • Hej Julia, zajęta jesteś ?
  • No właśnie wybierałam się na plażę,
  • To zmień plan i przyjedź szybko do mnie.
  • Coś się stało ?
  • Nie będę opowiadał przez telefon, ale dobrze by było jakbyś się pośpieszyła.
  • Ok, już wychodzę.
Czekałem na Julię siedząc pod drzwiami pokoju. Nadal płakała. Bolało mnie, że nie mogę jej pomóc. Ale sprowadziłem kogoś, komu to się uda.
- No jestem - dobiegł mnie krzyk z dołu - Opowiadaj.
- Magda tu jest.
- Jak super, gdzie ? 
- Na górze.
- To czemu tu nie zejdzie ?
- Bo zamknęła się w pokoju i płacze.
- Co jej zrobiłeś ? - zmierzyła mnie wzrokiem - Nie będę naprawiać twoich błędów.
- To nie ja. Coś się wydarzyło w Polsce.
- No to na pewno. Co ?
- Nie wiem, zadzwoniłem po to, żebyś się dowiedziała.
- I myślisz, że mi się uda ?
- Prędzej niż mi, jesteś jej przyjaciółką.
- No dobra spróbuję.
Z kuchni słyszałem jak przekonuje Magdę, by ta otworzyła jej drzwi. Po chwili jej się udało. 

*MAGDA*
W życiu bym nie pomyślała, że Jordi sprowadzi tu Julię. Siedziała właśnie obok mnie i patrzyła przerażona.
- Boże Magda, co się stało ? - wybuchnęłam płaczem - okej, skoro nie chcesz rozmawiać o tym , to może powiesz mi dlaczego się nie odzywałaś przez cały miesiąc ? Martwiliśmy się.
- To jest wszystko ze sobą powiązane.
- Magda, tymbardziej musisz mi powiedzieć. Nie możesz tego tak dusić w sobie. Zobacz jak wyglądasz.
- Jak gówno - uśmiechnęłam się przez łzy.
- A żeby to zmienić musisz mi powiedzieć. Poza tym Jordi się martwi. 
- Proszę cię - znowu zaczęłam płakać.
Julia popatrzyła na mnie.
- I co ? Będziesz tak płakać ? Słaba jesteś ! A Magda, którą znam, nie jest słaba !
- Jak ci wszystko opowiem, to zmienisz zdanie.
Nie dałam rady trzymać tego w sobie. Opowiedziałam jej wszystko. O moim problemie z odległością. O tym, że chciałam, ale nie potrafiłam. O tym,że bolał mnie brak Jordiego. O tej decydującej niedzieli na plaży. O tym,jak pojawił się wtedy Mateusz i kiedy stwierdziłam, że nie potrafię. Kiedy wybrałam tę łatwiejszą drogę. Nie opowiedziałam jej tylko o tym, co działo się podczas dni spędzonych z chłopakami. Nie czułam, by było jej to potrzebne.
- To, że wybrałaś Mateusza wtedy, nie znaczy, że jesteś słaba. Próbuję sobie cały czas wyobrazić, jak mogłaś się czuć i nie potrafię. Jesteś strasznie silna, że chociaż próbowałaś sobie poradzić z tą odległością. Ja nie dałabym rady. A wam przecież jakoś szło. 
Jej słowa pokrzepiły mnie. Dały mi odwagę, by opowiedzieć jej o związku z Mateuszem. Słuchała z kamienną miną, nie osądzała, nie miała ochoty przyłożyć mi za to, że tak raniłam Jordiego. Wiedziała, że ja go naprawdę nie kochałam. Szkoda, że ja nie tego nie wiedziałam wcześniej. Mogłam słuchac, tego głosu w głowie.
- Coś czuję, że pointa dopiero przed nami...
Pokiwałam głową ze łzami w oczach. Na nowo wróciły do mnie wspomnienia z tej imprezy. Ale skoro już zaczęłam moją historię, musiałam skończyć. Jej pokrzepiający uśmiech dał mi siłę, by zmierzyć się z tym na nowo.
- Ty chyba sobie żartujesz ! Jak go tylko znajdę to go wykastruję ! Byłaś z tym na policji ?
- Nie, uciekłam od razu do domu i przyjechałam tutaj. A poza tym on był pijany.
- Ty nawet nie próbuj go tłumaczyć. Dobrze zrobiłaś, że tu przyjechałaś - przytuliła mnie mocno - ale się chłopcy wściekną, jak się dowiedzą.
- Nic im nie mów ! - wstydziłam się tego, co mi zrobił.
- Fakt, sama im powiesz.
- Niee, Julia, ja chcę o tym zapomnieć.
- Jak się czujesz kochanie ? - spojrzała współczująco.
- Jak ostatnia szmata. Boję się ludzi teraz, jak ktoś mnie dotknie, nawet przypadkowo, mam ochotę wyciąć sobie ten kawałek skóry.
- Boże, on zapłaci, za to co Ci zrobił. Nie odpuszczę mu. Magda, wiesz, że musisz powiedzieć Jordiemu ?
- Nie mogę !
- Ale on siedzi tam na dole i się martwi. Magda, jemu zależy na Tobie. Dosłownie go tam roznosi jak widzi, jaka jesteś smutna.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz ? Mam mu powiedzieć, że nie odzywałam się przez miesiąc, bo byłam z kimś innym ?
- Tak, musisz mu powiedzieć wszystko. Tak, jak mi przed chwilą. On zrozumie, bo to widać, co tak na prawdę czujesz. Po prostu się zagubiłaś.
- Pff, jasne.
- No a nie ? Zauważ czyjego towarzystwa od razu szukałaś, o kim i tak myślałaś przez cały ten miesiąc, kogo mimo tak usilnych starań nie udało ci się zapomnieć...
- Coś w tym jest .... ale nie potrafię mu tego powiedzieć. Znienawidzi mnie !
- Nie znienawidzi, przestań ! Jesteś jedną z najsilniejszych osób jakie znam. Ja już dawno bym się poddała.
- Też nad tym myślałam.
- Ale tego nie zrobiłaś, siedzisz tutaj i spędzisz w Barcelonie najcudowniejsze dwa miesiące życia. Już my wszyscy o to zadbamy.
- Dziękuję ci.
Julia wyszła z pokoju. Rozmowa z nią dała mi wiele do myślenia. Miała rację, musiałam powiedzieć Jordiemu. Nie mogłam go okłamywać. Jeśli mnie naprawdę kochał, jak mówiła Julia, to mi wybaczy. 

*JORDI*
Julia zeszła po 3 godzinach na dół. Zerwałem się z kanapy jak oparzony.
- I jak ?
- Brak mi słów.
- Co się sta.. - przerwała mi.
- Sama ci powie. Daj jej trochę czasu i bądź wyrozumiały. Naprawdę wiele przeszła. - wyszła z domu bez pożegnania.
Była strasznie poruszona. Zacząłem się zastanawiać, co takiego Magda mogła jej powiedzieć. W głębi duszy czułem, że ktoś ją mocno zranił. Przysiągłem sobie, że zniszczę każdego, kto sprawił, że ona płacze. Aż sam byłem zdziwiony,że tak bardzo mi na niej zależy.
Z zamyślenia wyrwał mnie jej cichy głos :
- Jordi, możemy porozmawiać ?

*MAGDA*
W końcu zebrałam się na odwagę. Opowiedziałam mu wszystko. Nie ominęłam żadnego szczegółu, opowiedziałam o każdej emocji jaką miałam wtedy w sobie. Jaką wewnętrzną walkę przeżyłam. Chciałam, by miał wgląd w moją duszę. By mnie zrozumiał... by mi wybaczył... 
Skończyłam mówić już pięć minut temu a on nadal siedział bez ruchu.
- Jordi, proszę, powiedz coś - wyszeptałam ze łzami w oczach.
Tak bardzo bałam się, że mnie znienawidził, że się mną brzydzi. Nie poradziłabym sobie, gdyby on teraz mnie odrzucił.
- Poczekaj jeszcze chwilę. Muszę się uspokoić, bo jak nie, to zaraz wyjdę, wsiądę w pierwszy samolot do Gdańska i zabiję gnoja.
- Nie warto.
- To prawda, lepiej być tu teraz z tobą.
- Nie jesteś na mnie zły ? 
- Oczywiście, że nie. Najważniejszym osobom wybacza się wszystko.
- Ale wiesz, że ja już nie jestem taka jak dawniej... boję się...
- Nie martw się, popracujemy nad tym.
Wziął mnie w ramiona i mocno przytulił.
- Ze mną będziesz bezpieczna, nie skrzywdzę cię nigdy..........








~~~~
No to rozdział skończony :) Oj bardzo długo się pisał, więc nie wiem, czy jest dobry .....

Rozdział  napisany dla Michała <3333

Kolejnego rozdziału można się spodziewać po 7 sierpnia ;)

JAK WAM SIĘ PODOBAŁO TO KOMENTUJECIE !!!!! :)

11 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3 A Jordi jest taki opiekuńczy, taki prawdziwy mężczyzna :) Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :** Paula

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne!!! Boże jaki on jest słodkie ten Jordi, a Julia taka prawdziwa przyjaciółka. Dobrze, że te rozdziały są takie dłuuuugie, bo przynajmniej wszystko jest dokładnie opisane, ze szczegółami. Tak dalej Domi :* Kc i twoje opowiadanie. Pati :*

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Ze mną będziesz bezpieczna, nie skrzywdzę cię nigdy.."
    No i się popłakałam. Jordi jest przekochany.. Kto by nie chciał mieć takiego mężczyzny u boku. Rozdział jest niesamowity. Jestem bardzo ciekawa reakcji reszty chłopaków na to co zrobił Mateusz. Pozdrawiam i czekam na kolejny ;)
    "

    OdpowiedzUsuń
  4. To zdecydowanie mój ulubiony rozdział, jak na razie ! ;) Fajnie, że zrobiłaś tak, że nie tylko Magda opowiada, takie jest ciekawsze ;D
    Już nie mogę się doczekać następnego ! Weranda ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy rozdział i baaardzo poruszający .

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze wiesz co myślę o Twoim opowiadaniu,ten rozdział tylko mnie w tym utwierdza!! Aaaaaa,jeśli Magda nie będzie z Jordim to Ci nogi z dupy powyrywam! /zaczynalubićbarce

    OdpowiedzUsuń
  7. zapomniałam dodać, że piosenka idealnie pasuje do sytuacji i wprowadza w wspaniały nastrój, będę jej słuchać i śpiewać caaaaały dzień
    ps pepe też się podobała :) /zaczynamlubićbarce

    OdpowiedzUsuń
  8. JORDI *_* <3 boże jest cudowny! Ale następny rozdział dopiero 7 sierpnia?! Czekam na następny... /Adzia9

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajny rozdział czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział! http://forever-hyhy.blogspot.com/2013/07/3.html pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam twojego bloga *___* masz dar ! xd kocham twoje opowiadania ♥ zapraszam do mnie :) (dopiero zaczynam)
    http://wonderful-life-in-barcelona.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń